wtorek, 31 marca 2009

rodzinne marszo-biegi

w skladzie: Ula, Jerzyk, Edit i Karola. Trasa: do Królikarni i z powrotem. Zaatakowałyśmy z Edit górkę razy 7. Kilometrów wyszło 5,5, czas 45 min, 3 przebieżki na 3 latarnie na koniec.
Taki lekki trening, żeby nie wypaść z formy.
a przed treningiem miło czas nam upłynął na pogaduchach z Agą o superkomensacji i takich tam :)

Praga - odc. 3 - Kasia

Bardzo mi się podobało w Pradze, ładna trasa nad rzeką, dobra organizacja, duzo ludzi, medali starczyło :-), prywatni fotoreporterzy...
Mój czas mikroskopijnie lepszy niz w Wiązownej - 2h 28m 18s (wcelowałam na pacemakerowanie na 2:29 - ha ha ha).

poniedziałek, 30 marca 2009

na co my się teraz szykujemy???

... zemsty za Wiązowną ciąg dalszy chyba ...
dziś spokojnie, z Lukaszem zrobiliśmy 10km w małym haczykiem na standardowej trasie do Wilanowa. Biegało się super, gadaliśmy nonstop stad wiadomo że tempo dobre. Czas 1godz 12 min. Tradycyjne 3 przebieżki na koniec.
Wogóle mega akcja: Luki biega w butach a la Edit:) oczywiście kupowanych u JacekBiega.pl Powinnismy mieć na nasz team jakies zniżki u Jacka G. chyba?? co Wy na to?? ;-)

Praga odc. 2 - Mikołajowy

Wyjazd był super! Oby więcej takich i w jeszcze większym gronie!
Moje wrażenia:
Zakładałem 1:40, było 1:38, więc z czasu jestem zadowolony. Pogoda dopisała, nie za ciepło, nie za zimno, bezwietrznie nawet nad rzeką. Chociaż jak około siódmego kilometra wyszło słońce i nie mogłem się doczekać do punktu żywieniowego, żeby się polać wodą, to zacząłem się martwić o osoby które biegły grubiej ubrane.
Moje statystyki:

Odcinek____Średnie tempo____Miejsce
01-05km_______4:43_______1983
06-10km_______4:39_______1447
11-15km_______4:39_______1235
16-meta_______4:34_______994
Ogólnie impreza moim zdaniem bardzo fajna.
Małe niedociągnięcie to brak od pewnego momentu napojów i owoców na mecie, i ogromna kolejka do grawerowania.

Gratulacje dla wszystkich i podziękowania dla fotoreporterów! :-)

niedziela, 29 marca 2009

Praga - jak bylo

Już po Pradze .... Fajnie było, ale się skończyło. Obok zrzut z mojego garmina, oraz zdjęcie z poznanymi, symaptycznymi Polakami z Krakowa. Miło było spotkać rodaków:-)
Dzięki Majce, Czarkowi i Maćkowi mieliśmy swoich własnych paparatzzich .... Dzięki Wam wielkie!!!

Co najważniejsze starczyło dla nas medali!
Dorzucę jeszcze wzroem Mikołaja kilka statystyk własnych:
Odcinek_____Średnie tempo___Miejsce:
01-05km_______7:24_________4460
06-10km_______6:27_________4344
11-15km_______6:28_________4189
16-meta_______6:20_________3981

sobota, 28 marca 2009

GRATULACJE!!!

Całej "ekipie niebieskich" gratuluję wspaniałych wyników!!! Spisaliście się na medal!!!:) Ja, zeby jakoś uświetnić ten Bardzo Ważny Dzień, równiez pobiegłam. Jako, ze nie miałam żadnych gadżetów pomiarowych wybrałam obcykaną juz (zmierzoną licznikiem samochodowym:)) swoją pierwszą tarchomińską trasę, włączyłam stoper w komórce i w długą:) Dystans: 11,98 km, czas: 1,15min i 59s. Biegło się nawet fajnie, choć cały czas wiatr z oczu łzy wyciskał :) Na półmetku minęłam jakiś wielki neon "krzyczący" na czerwno: PRZEGLĄD GRATIS! Dało mi to do myślenia:))) Czyżby to juz mój czas...? :) Zauwazylam tez, że mam całkiem niezłe przyspiesznie, kiedy mijam tereny niezabudowane i nieoświetlone:) może powinnam biegać sama nocą po lesie, żeby mieć lepsze wyniki?:)

czwartek, 26 marca 2009

czego życzy się biegaczom?

Połamania nóg? Nie mam sumienia:) No to pary w nogach, wiatru w plecy i jak największej ilości "leszczy"na trasie!:)) Róbcie swoje życiówki i nie pokazujcie się bez medali :)
Będę trzymać kciuki, wpierać Was duchowo i czekać na wyniki i moze w ramach solidarności przebiegnę się o tej samej porze (jeśli nie zaśpię:)). Ale pamiętajcie najważniejsze, żebyście sie dobrze bawili!!! :)

Kciuki sie przydadzą!!

Jutro wyruszamy do Pragi realizować dalszy plan odgrywania się za Wiązowną :-)))
Doping i trzymanie kciuków się przyda (sobota, od godz. 12:00 w górę) !
Startować będą: Dorcia, Edit, Kasia, Karola, Miki. Mam nadzieję, że Aga potowarzyszy nam wirtualnie i też się w sobotę wybierze na przebieżkę.
Mamy nadzieję nie tylko napić sie czeskiego piwa, ale też przywieźć komplet medali :-)

środa, 25 marca 2009

wiosenne bieganie po śniegu

Zupełnie przypadkiem pobiegałyśmy z Edit dziś wieczorem - lajtowo, godzina 15 minut babskich plotek i prawie 10 km :-) testowałyśmy czapeczki z daszkiem - średni pomysl przy temperaturze -1st C
Link do biegu: wiosenne bieganie po sniegu

Dla amatorów medali...

http://www.klubaltom.com/
Już pierwsze zdanie jest dla Was :)
"W tym roku podobnie jak w poprzednich bardzo dużą wagę przykładamy do medali. Chcemy, aby tradycyjnie były one oryginalne i stanowiły wartościowe trofeum dla zawodników, który ukończą nasz bieg."

Liga Asics

Na stronie maratonypolskie.pl wyczytałem o inicjatywie o nazwie "Liga Asics". W skrócie chodzi o to, że rejestruje się swoje biegi (o ile organizator zgłosił je do tej Ligi) i można być klasyfikowanych w różnych kategoriach (Najrówniejszy biegacz, Najtwardszy biegacz, itp.) oraz zdobyć różne tytuły (Uparty Dyszak, Twardy Maratończyk,...).

Do Ligi należą między innymi: Półmaraton Wiązowski oraz Maniacka Dziesiątka.

Pytanie...

...zadała mi koleżanka, gdy jej powiedziałam o pomyśle budapeskim. Mianowicie zapytała, ile maratonów można bezpiecznie zaliczyć w ciągu roku, żeby było bezpiecznie dla organizmu. Się uśmiałam na początek, ale odpowiedzi nie znam. Czy są ograniczenia?

Btw, pomysł budapeski mi się podoba. Zwłaszcza, że po maratonie nr startowy upoważnia do darmowego wejścia do łaźni (do godz. 16:00 tego dnia). Biorąc pod uwagę ilość startujących, to może być tłoczno ;)

Lengyel Magyar két jó barát, együtt harcol s issza borát

Polak - Węgier dwa bratanki ... - czy ktoś o tym nie wie ?

Mój dobry kolega Balint - jak się okazało - biegał kiedyś w maratonach i teraz pracuję nad nim żeby pobiegał z nami. Nie wiem czy da się namówić na Łódź w maju ale ... w ramach nawrócenia do biegania wymyślił ze może półmaraton w BUDAPESZCIE??? Budapest marathon
Termin 6. września. Co o tym myślicie? Może jest to jakaś koncepcja? Rozszerzyłaby się "turkusowa drużyna" do rangi międzynarodowej!
Pogadam z Balintem na temat noclegu u niego - a ja ze swojej strony mogę oprowadzić po Budapeszcie bo trochę znam miasto.

wtorek, 24 marca 2009

Pogoda w Pradze

Nie mogę wysyłać komentarzy, przynajmniej znalazłam sposób na zdalne wysyłanie postów :)
W odpowiedzi: nie mam pojęcia gdzie jest wiosna. Mam nadzieję, że w sobotę utopiłam Marzannę, a nie jakieś inne pogańskie bóstwo, które jest odpowiedzialne za przywrócenie wiosny... A oto prognozy pogody dla Pragi. Wygląda na to, że na dzień dzisiejszy, w większości jest przewidywana słoneczna sobota:
news.bbc.co.uk/weather
www.wunderground.com
www.intellicast.com
www.weather.com

Uwaga, będę marudzić

Spać mi się chce, ziewam jak opętana, mam gile zamiast mózgu... jak ja będę biegać??? Mam nadzieję, że do soboty się poprawi. A ta pogoda nie pomaga. Najpierw śnieżyca, zaraz potem słońce i niebieskie niebo, a po pięciu minutach grad... ech... Jeżeli w drodze powrotnej do domu ocuci mnie świeże powietrze, to jeszcze dzisiaj zrobię jedną rundkę, a jutro już tylko przyspieszenia.

poniedziałek, 23 marca 2009

Bieg ulicą Piotrkowską

Zapraszam kolejny raz do Łodzi: 26/04/2009 - bieg ulicą Piotrkowską: Bieg Ulica Piotrkowska
Dystans nieważny ale trasa bardzo ładna no bo przecież Piotrkowskiej reklamować nie trzeba :-) Planuje też wystartować mój stryjeczny brat Tomek, który nas tu czasem podgląda na blogu :-) Prawda, Tom?
Zapraszam, jak zwykle oferuję "miejsce pod namiot w moim lasku" ;-)

problemy z tętnem

Słuchajcie nie wiem jak to się ma do teorii ale biegam na dość wysokim tętnie :( choćby dziś: biegłam lajtowo a naprawdę musiałam sie pilnować, żeby tętno było poniżej 180 :/ średnie mi wyszło 179, max z przebieżek: 196. Sił pod koniec miałam na tyle, że 4 przebieżki zrobiłam na 4 (a nie jak zwykle na 2) latarnie. Nie wiem o co chodzi z tym tętnem. Gdybym miała biegać z książkowym HeartRatem musiałabym iść chyba. Błagam niech się jakis ekspert wypowie.

Podobnie jak Dorcia mam stresa, bo wiem że będzie ciężko. Już bym chciała być na mecie;po wszystkim, pić zimne piwko. Pogodę trzeba sprawdzić - mam nadzieję, że padać w Pradze nie będzie.
aha - zaczynam dziś jako uzupelnienie treningu a6w, obiecali mi towarzyszyć Ula i Jerzyk. Nie wiem czy wytrzymam 6 tygodni, ale bym chciała. Ciacho z Madzią ćwiczą od 6 dni, więc mam nadzieję, że będziemy się wspierać. Może Art dołączy, albo Krzyś. Albo ktoś z naszego najlepszego pod słońcem teamu biegowego?? Kasia wspomniała, że może po Pradze.

Poniedziałkowy wieczór

Nikt się w głowę nie pukał, albo przynajmniej nie widziałam, bo ciemno było :) W lekkiej mżawce pokonałam 10,9km w 1h03min50sec... kiepściutko, ale zwalam to na karb choróbska. Na koniec humor poprawił mi mój sąsiad, który powiedział, że mnie podziwia za bieganie w tych warunkach :) Lekko osłabiona i nieświadoma tego co mówię, odpaliłam, że "Pan może zacząć biegać razem ze mną". Ale szybko przypomniałam sobie o Małej Buddzie i dodałam, że "Pan też mógłby być wtedy dumny z siebie"... Głowa spuchnięta, ale za to nogi we wspaniałym stanie, więc jestem zadowolona... tak trochę ;) A teraz czas na grzane piwo. Dobranoc.

PS. Na trasie pozdrowiło mnie dwóch joggerów :) Miło.

A tu mapa (tylko nie wiem jak zmniejszyć, więc ciekawi trasy niech sobie w minusa poklikają):

Wyświetl większą mapę

Pozostało 5 dni...

...męczy mnie katar i kaszel, ale czuję się lepiej. Podobają mi się wszystkie sposoby na zwalczanie choróbska, które zawierają alkohol - jedynie to połączenie spirytusu z mlekiem mnie niepokoi. Mam ambitny plan biegania przez następne trzy dni wieczorem w tempie równym lub szybszym niż w Poznaniu. We wtorek chciałabym nawet zrobić 21km, tempo dowolne, byle zrobić ten dystans.... Może i w czwartek rano by się dało... a piątek relax :) Oczywiście są to tylko ambitne plany, więc jak będzie to się zobaczy :) Zaczynam odczuwać tremę.

niedziela, 22 marca 2009

Falenica - Zimowy Bieg Górski - 10km

Przekonałem się na własnej skórze, że biegi górskie to zupełnie "inne zwierze" :-)
Po pierwszym kółku zacząłem żałować, że zgłosiłem się na 10 km (nie było opcji, żeby zejść wcześniej, bo start zawodników na 1 i 2 rundy był później).
Po drugim, zastanawiałem się, który podbieg zamieni się w podejście.
Po trzecim z kolei, trochę żałowałem, że nie ma czwartego :-)
Żartuję, aż tak dobrze nie było, chociaż zostało trochę sił na końcówkę. Pewnie dlatego, że było z górki. Chciałem zacząć bieg wolno, żeby zobaczyć jak wygląda trasa, ale jak to zwykle u mnie, eks-sprintera, nie udało się ;-) Poza tym myślałem, że będzie jeden podbieg, bieg po szczycie i zbieg przed końcem pętli, a okazało się, że płaskich odcinków prawie nie było (oceniam na nie więcej niż 25%).
Ogólnie nie było lekko, ale miła odmiana. Jeżeli nigdy się w czymś takim nie brało udziału to trzeba być przygotowanym na lekki szok. Poza tym było dużo uczestników i trochę znajomych mi twarzy.
Czas sobie zmierzyłem 46:34 (czasy kolejnych rundek: 15:08, 15:42, 15:43). Oficjalnych wyników jeszcze nie ma. GPS zmierzył w sumie 8,4 km (chociaż było jedno miejsce gdzie się gubił). Podobno na terenie górzystym trzeba dodać 30% i wtedy wyszłoby ok. 10 km, ale trochę nie chce mi się wierzyć, że średnia wyniosła 4:40... więc wydaje mi się, że chyba było trochę krócej.
Kilka zdjęć jest tutaj.
Tu z kolei link do biegu na stronce Nokii (tam też 4 zdjęcia, które zrobiłem podczas biegu).
P.S. Koszulka bardzo wygodna :-)
P.P.S. Dziś (niedziela) grałem w piłkę. Było 5:5, ale sędzia nas oszukał :-)

puk puk

puk puk puk - się pukali ludzie w autach jak mnie mijali w dżdżu dzisiaj rano :-)

Półtorej godziny - dystans bliżej nieokreślony.

Choróbsko

Wczoraj wybrałam się z grupą kolarzy nad Zalew Zegrzyński utopić Marzannę. Było super fajnie, ale jednak źle zrobiłam, bo już wczorach chrychałam. Dzisiaj: mojego głosu pozazdrościłaby nawet sama Janis Joplin, lekkie podwyższenie temperatury i zatkany nos. Moim jedynym zmartwieniem teraz jest to, by nie zarazić Małej Buddy, bo już się odgraża, że nie pojedzie ;)

sobota, 21 marca 2009

leczenie wyrzutów sumienia versus znikająca motywacja

mało ambitnie i krótko, tak tylko żeby nie mieć jeszcze większych wyrzutów sumienia, bo od czwartku nie biegam. Biegało się fatalnie, bez sił :/ w takich chwilach się zastanawiam do czego jest mi to bieganie potrzebne? żeby sobie pokazać, w czym jestem słaba? żeby na kolejnym starcie znowu ogony zamiatać? :(
cóż gorszy dzień każdemu może się zdażyć(tak sobie własne marudzenie tłumaczę)... i nie ukrywam, przeraża mnie perspektywa Pragi, 21km, i braku formy... Skąd brać motywację do wychodzenia z domu i biegania w takich chwilach? mnie chyba trzyma głównie jedno: chcialabym, aby rozmiar 36 był tym który idealnie dogaduje się z moimi biodrami:P ale to czasem i tak za mało, że biegać. w szczególności żeby biegać lepiej.
z dobrych niusów: Miki dziś wykręcił niezły czas (wg doniesień Marty 46min) na 10 km w ramach górskich biegów w Falenicy. Gratulacje!!!

czwartek, 19 marca 2009

Tarchomin done

Zahaczyliśmy również o Dąbrówkę Szlachecką. Koleżanki podadzą statystyki. U mnie po biegu spotęgował się ból gardła. Właśnie leczę go grzanym piwem ;)

Zabójczy widok

Mikołaju,
najpierw oficjalnie i całkiem serio życzymy Ci O kontuzji, O wyprzedzających Cię sprinterów i 7 udanych finiszów w nadchodzącym sezonie.
A tak poza tym to w koszulce wyglądasz BOSKO, żeby nie powiedzieć BondOSKO ( w końcu błękit jest czernią tego sezonu :)) Golizna jest juz pase, więc w takim składzie i w takich strojach mamy szansę przebić boratów.
I na koniec mała sugestia do jubilata - lepiej, żebyś wziął udział w naszej ankiecie, w końcu nie jest Ci chyba wszystko jedno czy będziesz biegał w czarnej czy czerwonej spódniczce :)))
podpisano: Edzia, Karol, Aga, Kasia i Dorka -DZIEWCZYNY BONDA

Urodzinowo

Bardzo dziękuję za zaopatrzenie mnie w fachowy sprzęt!!! :-)

Podziękuję jeszcze raz osobiście przy najbliższej okazji :-)

środa, 18 marca 2009

odfajkowane

Udało się nam z Edit mała chwilkę pobiegać mimo mega zakręconego dnia, gdzie jeden obowiązek gonił drugi, i mimo wiatru, który próbował nas zatrzymywać na trasie. Nie za długo, nie za wiele - ale zawsze. Link do biegu
Przy okazji - zerknęłam na dzisiejszy rozruch tarchomiński Janka ... i zamarłam ... mi się nawet nie śni, że ja tak szybko biegam :) a niektórzy - o tak to potrafią :-) tylko pozazdrościć. Jak Wy to robicie Sprinterzy ???
:-)

czwartek tarchomin

planujemy małą zmianę w czwartkowym treningu: biegniemy albo 15 km albo przez 2 godziny (wybieramy to co nastąpi później ;) ) - a tak serio chodzi o to, żeby ostatni raz ciut dłużej przed Pragą się przebiec. Zobaczymy w praniu jak wyjdzie i ile damy radę.
Start standardowo z Odkrytej 38B, godz 21-sza. Będę pewnie u Agi chwilę przed.
Biegać będzie z nami Janek :-) może ktoś jeszcze ma ochotę dołączyć??

wtorek, 17 marca 2009

wtorkowy wygwizdów

Pobiegaliśmy z Arkiem. Nie udało się 2 godziny bo miałam już dość wiatru i marznącego deszczu. Wyszło 13 km w 1 godz i 29 min.
Ale za to przetestowałam czapeczkę z daszkiem - czy się nadaje wogóle do biegania w kontekście tych naszy dywagacji w czym biegać a w czym nie - i... się nadaje, tylko przy tej pogodzie uszy mi mocno zmarzły:/

LinkDoBiegu

poniedziałek, 16 marca 2009

Skoro wszyscy to i ja :-)


Ja też przebiegłem korespondencyjne 10km :-) w tym 2 km przez las z latarką czołówką (nie polecam, czułem sie trochę nieswojo).

Link do biegu tutaj.

niedziela, 15 marca 2009

do Pragi 2 tygodnie ... jak biegamy w tym tygodniu???

Generalnie w tym tygodniu musimy zrobić ostatni dłuższy trening (2 godziny??) w poniedziałek odpadam ale w pozostałe dni jestem do dyspozycji :)
we wtorek - umówiłam się z Arkiem; biegamy późnym wieczorem (21sza??) - komu pasuje i kto może?
czwartek - standardowo tlenówki na Tarchominie, start z Odkrytej o 21szej.
czekam na Wasze propozycje kiedy i gdzie jeszcze. osobiście chętnie pobiegam w środę (może do Królikarni??) i w weekend.
Kasia - jaki plan biegowy dla łódzkiego odłamu naszej grupy?

chwila prawdy o tym jak sie biegło w Poznaniu

<- Nokia w rękawie Agi wykazała następujące osiągi ...
......... Forunner Karoli pokazał jej zmagania tak->

udało utrzymać się równe tempo do końca - i wyprzedzać powoli, ale zawsze tych co wczesniej byli przed nami

zemsta była słodka! :)

Maniacka dziesiątka zakończona, a ja wciąż delektuję się uczuciem, jakie towarzyszyło mi przy wyprzedzaniu innych biegaczy. Tak, tak, w końcu ja też WYPRZEDZAŁAM:) Ktoś doświadczony napisał gdzieś przed biegiem, że na 10 km to tylko gaz, gaz, gaz…:) wzięłam to sobie mocno do serca i po 5 km zaczęłam „gazować”:) Uwaga: to było moje „gazowanie” (nie porównywać z tymi, co kończyli bieg na naszym półmetku) i nie obyło się bez kryzysu przy 7 km, ale finisz był chyba ładny i życiówka (59:14) zrobiona:) Poza tym doborowe towarzystwo i super pogoda sprawiły, że pomimo braku pączków i medali bawiłam się super:)
P.S. Jeszcze jedno – od tej pory pewne pytanie staje się kultowym: „jak się Panu biegało?”:)))

sobota, 14 marca 2009

jest kilka takich słów...

... które juz nigdy nie będa takie same...
"facet z pomarańczową torbą", który prześladował nas już od rana aż do finiszu;
"banda Boratów" - ktoś nie wierzy? Ja też nie wierzyłam mimo że widziałam na własne oczy;
"pączki", których brak urósł do rangi międzywojwódzkiego problemu;
"medale-dla-wszystkich" - vide "pączki" do potęki n-tej ;-)
A poza tym: świetna pogoda, fajna atmosfera i przygrywająca muza na trasie, przebrania (nie tylko Boraci). No może kwestia pączków i jedzenia pobiegowego do dogrania, medale - do dobicia i takie tam. Że nie wspomnę o mojej szalonej "życiówce" - w ogóle HELLOŁ ;-( i zaliczaniu jak zwykle ogonów. Pierwsza myśl na mecie "mam gdzies to całe bieganie, żadnej Pragi".
Dzień świetny :-)

i po maniackiej dziesiątce

start zaliczony, życiówki zrobione, pogoda dopisała, jedyne co nawaliło to organizatorzy... medali zabrakło (Dorocie sprzed nosa ostatnie sztuki rąbnęli), obiecywanych pączków i posiłku nie było... jakos tak slabiutko sie postarali.
a my? po za dobrze wybieganymi czasami, poznalysmy kilka sensownych i sympatycznych osob (biegajacych), spedzilysmy dzien w mily - wlasnym towarzystwie + Ewy, ktora nam kibicowala, i co najwaznijesze: spelnilysmy prosbe Edit: zemscilysmy sie za Wiazowna wyprzedzajac na finiszu (czyli od 6km ]:-> ) i nie dając się wyprzedzać ;-)

@malta

nasze numery startowe: Dorota 66, Karola 67, Aga 1059, Kasia 1107. Jest zimno ....

piątek, 13 marca 2009

Prawie jak Poznań

Na cześć dziewczyn, które biegną jutro w Poznaniu zaliczyłam sobie dyszkę, żeby się z nimi połączyć w bólu i jak się okazało radości.
A radość moja płynie z rekordu życiowego jaki właśnie popełniłam. 10 km w 1,07 h. ( w Wiązownej na zawijce było 1,18 h). Biegło mi się cudownie, a ostatni km zrobiłam w 5,15 min. Zaczęłam więc analizować co było tego przyczyną. Na pewno nie przysłużyła się rybka, którą zjadłam przed wyjściem po to, żeby była ze mną cały czas, o czym skubana mi co chwila przypominała :)) Kluczem do sukcesu (hmmm, każdy ma swój Everest :)) jest chyba teren. Zrobiłam 14 kółek po ok. 700 m niedaleko mojego domu tak, że co chwila przebiegałam koło mojej furtki. Jakie z tego korzyści?
- czułam się wolna, bo zawsze mogłam skręcić już do domu jak bym nie dawała rady, albo sie znużyła ;)
- kolejne okrążenia robiłam na zasadzie " a jeszcze jedno sobie pyknę"
- te same elementy krajobrazu sprawiają, że droga sie skraca
- sąsiedzi patrzą i myślą: "o Boże jak długo ona to może robić, jest zaje..."
Teraz będę szukać zawodow gdzie się biega dookoła ronda :)) hihihi
Dla mnie to było prawie jak Poznań, ale prawie robi różnicę.
PS. Dajcie im popalić. ZEMSTA ZA WIĄZOWNĄ !!!!!

ezoteryczny Poznań ...

była jakaś taka piosenka chyba ...
w każdym razie: drżyj Poznaniu bo przybywamy jutro w składzie: Aga, Dorcia, Kasia, Karola :) i bez medalu nie wyjeżdzamy!
Proszę kciuki trzymać 14.03 w godzinach 12:00 - 13:00 - przydadzą się na pewno!!!!

uprzejmie donoszę ...

... iz wszystko o czym pisała Aga poniżej to najprawdziwsza prawda. Pary w nogach zaczyna brakować :/ okazuje się, że nie wystarczy ot tak biegać; że te "tlenówki" mają duży sens (ładnie pokazują kondycje, jeszcze ładniej jej limity); że trening musi być przemyślany. Dla mnie wniosek jest jeden: wracam od kwietnia na siłownie - tak, aby bieganie (2-3 tyg) uzupełnić o poprawę ogólnej kondycji - nóg zwłaszcza. Bez tego będzie mnie męczyć po nocach zmora wozu z napisem 'koniec biegu' jadącego za mną biegnącą;P aaaa - jeszcze jeden wniosek - za szybko biegamy w czasie rozgrzewki ... jakoś trudno to opanować. Trzeba się tego nauczyć
Jak dobrze, że jutro juz chilloutowy dzień bez biegania (hehehehe - a niby biegam bo lubię :P) ;) Obok wzorcowy wręcz profil Agi

czwartek, 12 marca 2009

jak zwykle w czwartek... :)

...odbyłyśmy uczciwe tlenówki na Tarchominie. Ok. 5,5 km w 36 min. Powoli serce zaczyna z nami współpracować, coraz częściej nie przekraczamy naszego HRmax'u :) Natomiast czeka nas praca nad parą w nogach, której jest jeszcze za mało, żeby pościgać się ze zwycięzcami z Wiązownej :)
Niestety Dorcia nas dzisiaj opuściła :( ale najwazniejsze, żeby "naprawiła" sobie nogę do soboty.
^ profil Karoli

Kolejny dzień cierpienia... bez biegania.

Niestety, na zamiarach się skończyło. Przegrałam z fatalnym samopoczuciemm. Czy jutro rano będzie lepiej? Czy pobiegnę rano? Hm...

Jest bieg uliczny w mojej wsi !!!!!!!!!

Przy czytaniu info o biegu ulica Piotrkowską okazało się, że tego samego dnia, 19. kwietnia jest bieg "Wdzięczności" w moim miasteczku!!! Dystans bodajże 3km kobiety / 6km mężczyzny.

To kto przyjezdza? ;-) No jezeli nie do Konstantynowa to może na bieg Piotrkowskiej.

Trening dziś kiepsko: godzina na siłce ale potem już mi nie starczyło pary w nogach na bieżnię i wytruchtałam tylko pół godziny, po czym zeszłam zniesmaczona...

21:00 Tarchomin (czw)

w okolicach ulicy Odkrytej i godz. 21szej spotykamy się na tzw. "tarchomińskie czwartkowe tlenówki". Mam nadzieje, że śnieg i deszcz przestaną padać do tej pory ... anyway: Kto będzie??

środa, 11 marca 2009

Pogoda w Poznaniu

Sprawdzać codziennie. Przed kliknięciem obrócić się trzy razy w prawo, dwa w lewo. Podskoczyć raz na prawej nodze. Złapać najbliższą osobę za lewe ucho.
3xP, czyli Prognoza Pogody Poznań

środa--> królikarnia

Pobiegane w trójkę(Aga, Jurek, Karola). Milutko w lekkiej mżawce i błotku. Pod górkę x 5, przebieżki na koniec x 4 ==> finalnie 6,5km


<--Aga __________________ Jurek-->

10/03 Przestało padać

Po pracy - lało, później padało i wiało, później był "power-nap" - cała ta pogoda i spadek nastroju jasno wskazywały na "dzisiaj nie biegamy". Ale kiedy przestało padać - włączyły się wyrzuty sumienia. W efekcie przebiegłam godzinkę i 10 przebieżek po 60m. I nie spadła nawet kropla deszczu przez tą godzinę :-)

wtorek, 10 marca 2009

ranne bieganko

Jestem chyba jedyną osobą w naszym teamie, której zdaza się biegać rano. Tak było wczoraj. 4600 m, 32 min. Zawsze coś.
Wieczorem byłam u ortopedy i poza tym, że jestem przykurcz (a raczej moje mięśnie) to dodatkowo mam fałd w kolanie, pochodzący od prababci małpy, któremu jak robi się ciasno to lubi poboleć. USG ma go ostatecznie obnażyć i albo będzie do uspokojenia, albo do wycięcia :))

nie jadę do Poznania :(((

z zalem melduję oficjalnie (bo nieoficjalnie chyba już wszyscy wiedzą), że nie mogę jechać do Poznania, a plan i towarzystwo wręcz idealne, że nie wspomnę o medalu :((
W najbliższy weekend mam pierwszy zjazd na studiach podyplomowych, na które muszę się wkręcić, bo na razie jestem na liście rezerwowej.
Będę myślami z Wami.

poniedziałek, 9 marca 2009

zamiast lunchu

Po wczorajszym lenistwie dziś zamiast lunchu, krótko (35 min) ale zawsze (5,4 km). To co mnie cieszy z tego biegu (po za tym że się wogóle ruszyłam) to fakt, iż 5 razy pod rząd podbiegłam sobie pod górkę w Królikarni: coraz szybciej pod górkę, i wolno bardzo z górki coby się serducho uspokoiło.
Nie wiem na ile taki trening ma sens ale udało mu się poprawić mi humor no i wyrzuty sumienia zmalały :)

niedziela, 8 marca 2009

przed Poznaniem ....

proponuje w tym tygodniu:
WTOREK: bieganie ode mnie - godzina do ustalenia tak, żebyśmy dały radę się zjechać (mogę od 18stej najwcześniej). Miejsce biegania: Bobrowiecka - Królikarnia
ŚRODA: bieganie ode mnie - godzina do ustalenia tak, żebyśmy dały radę się zjechać. Miejsce biegania: Bobrowiecka - Królikarnia
CZWARTEK: Tarchomin, okolice Agnieszki; realnie godzina 20:30; najchętniej powtórzyłabym tlenówki, tak jak to zrobiłysmy ostatnio.
W poniedziałek i środę też bym pobiegała, ale boję się, że pozostawiona sama sobie nie wykopie się z domu. Pogoda za oknem działa ostatnio na mnie mega demotywująco. Stąd - jeśli ktoś chętny - to możemy biegać i w pon i w środę.

Kasia - jaki plan biegowy dla Łodzi? btw. ktoś biegał w weekend?

sobota, 7 marca 2009

lajcik weekendowy @rembertow

zaliczyłyśmy z Edit lajtowy trening weekendowy coby nie wyjść z wprawy:)
zabrałyśmy ze sobą Kamela, żeby nas przed okolicznymi psami chronił :)
wystarczyło 40 min truchtu po rembertowskich drogach i miałyśmy dosyć.
<--- Edit _____________________________ Karola --->

piątek, 6 marca 2009

drżyj Poznaniu :)

skuszone wyjątkowo ładnym medalem ruszamy w składzie: Aga, Dorcia, Edit, Kasia, Karola - na podbój Poznania :-)
Biegniemy w sobotę, na 10 km, dookoła poznańskiej Malty :)

w końcu tlenówki zaliczone zgodnie z instrukcją

było tak: rozgrzeweczka: ca. 15 min potem 10 przebieżek (każda kolejna miała być coraz szybciej, ale okazało się to trudne do realizacji), i na koniec truchcik ok. 10 min. Całość 40 min. i 5,5 km. trening zaliczony, 2 kolegów biegających nowo-poznanych - i każdy chciał z nami gadać :-)
wieczór więcej niż udany chociaż szkoda, że byłyśmy tylko we dwie.
tak czy inaczej trenujemy bo jak widać konkurencja nie próżnuje. obok profil Agi.
W poście Agi profil mój ;-) nie ogarniamy jeszcze technologii ktora nas wspiera wystarczająco stąd takie małe zamieszanie.

czwartek, 5 marca 2009

czwartkowe tlenówki:)

Tlenówki to jedno, a znajomości zawarte na trasie to drugie. Coraz bardziej podoba mi się to bieganie :) Na przykład nowo poznany kolega biegnie za 2 tygodnie w Rzymie. I prawie zostałyśmy namówione na nocny bieg świętojański w Gdańsku. UWAGA - istnieje powazne zagrożenie szybkiego zarejestrowania się poza naszą kontrolą! :))

środa, 4 marca 2009

03/03 rowerek zamiast bieżni

W poniedziałek - trening polegał na leżeniu na kanapie :-)
Wczoraj - delikatnie na siłce, później w planie była chwila na bieżni ale jeszcze bolały mnie nogi (kostki) - zapoznałam się więc z rowerkiem.
Kolejne podejście do biegu - w czwartek :-)

Skromna niedziela


W niedzielę 2 razy po ok. 3 km (średnia ok. 5'30/km) przedzielone grą w piłkę.

czwartek, 20:00, tarchomin??

Umawiamy się z Agą na bieganie. Ktoś jeszcze chętny? Aga podaj proszę gdzie mniej więcej biegać mamy. Myślałam o zrobieniu w końcu tych nieszczęsnych przebieżek tak porządnie, bo się wcześniej nie udało.

wtorek, 3 marca 2009

Dzisiaj samotnie

Marzenka w Automapie nie miała ochoty na jakieś tam bieganie i co chwila się wyłączała, więc jej pomiary są niepełne. Muszę polegać na google i zegarku. Trasa wyznaczona w google maps - 10,3km, pokonana w 1h05min.

Są zdjęcia na FOTOMARATON

Słuchajcie uważnie bo nie bendem dwa razy powtarzać :-)

na www.fotomaraton.pl są zdjęcia, duzo zdjęć, duzo NASZYCH zdjęć!
Trzeba wybrać Wiązowną na stronie głównej a potem wpisać swój numer startowy w okienku "Wpisz numer startowy lub nazwisko" i Enterek i... sami zobaczcie jak cierpiałyśmy przed finiszem :-))))))

nowy biegowy partner

Pobiegalismy dziś z Jerzykiem:-) Udało się przebiec: 5,5km potem 2 minuty przerwy na rozciąganie przy cmentarzu, i dalej ruszylismy dzielnie aż do 8 km. Jerzyk biegł przodem, tyłem, podskokami, małymi krokami, dużymi i cały czas gadał. Generalnie opadłabym robiła to co on, opadłabym z sił po 5 min. Potem mały kryzys - trochę marszu i na stałym odcinku udało mi sie namówić Jurka na przebieżki, standardowo szt 3. I to była moja zguba bo skubany niby marudził, że już bez sił ale wyprzedzał mnie momentalnie ;-) i to mu przywróciło wiarę w własne możliwości jako biegacza ;-)
w sumie wyszło prawie 11 km, 1godz 25 min

jak się rozgrzewać

Ciekawy artykuł ze zdjęciami i filmikiem o tym jak się rozgrzewać przed biegiem:
http://bieganie.pl/?show=1&cat=15&id=854

poniedziałek, 2 marca 2009

Jest :)

Dear DOROTA,
thank you for registering for the 11th edition of the Hervis Prague Half Marathon which will be held on March 28, 2009.
Your start number is: F739
Kind Regards,
PIM Team.

to może z rozbiegu...

... pobiegamy skoro jestescie juz rozgrzane ;)
a tak serio, duze gratulacje jestem z was dumna

dobry namiar

Kochane,
nie chcę siać paniki, ale może się komuś przydać (mi na pewno) namiar na fajna przychodnie rehabilitacyjną. Dostałam od Dorki i puszczam dalej.
http://www.klinikarehabilitacji.pl/

Pierwszy w życiu medal !

Byłam w szoku jak zobaczyłam w jakim tempie biegają ten dystans wytrawni biegacze, ktorzy całą rzeszą mnie wyprzedzali jeszcze przed połową dystansu ...

Ale dla mnie sukces sukcesów ze zdołałam doczłapać do mety i zmieściłam się w limicie czasu!
Juppi!!!!!!!!!!!

Medal piękny :-)

Udało się!!!

Niewyobrażalne stało się wyobrażalnym! Już wiem, jak to jest przy drugiej dziesiątce (o pierwszą się nie bałam):) Ból, cierpienie, niemoc, totalny brak sił, żeby przyśpieszyć, nawet wtedy, gdy na horyzoncie pojawiła się meta, a wszystkie te żylaste „koguty” i „byczki” z przeróżnych klubów sportowych dawno już nas wyprzedziły:))) I ogromna satysfakcja, że dobiegłam, i że to nie za mną jechał samochód oznaczający „KONIEC PÓŁMARATONU” z ambulansem:) Czas – 2,20h po 6 treningach – to mój osobisty sukces, a inni mogą mnie dalej pytać: „które miejsce zajęłaś?”:)

jestem happy :)))))))))))))))))))))))

Najpierw było mega zmęczenie i irytacja, bo wszyscy nas wyprzedzali. Tam w Wiązownej nieźle muszą wciągać, albo wąchać, już sama nie wiem, ale my tego nie bierzemy co oni :)))
Później były łzy na mecie, bo naprawdę byłam u kresu sił, a moje kończyny jakby nie moje były.
Ból i łzy zrekompensował posiłek regeneracyjny, najpierw bigosik od wiązowskiego koła gospodyń, a później pasta by Ula Woźniak.
Wreszcie powrót do domu, medal na ścianę, a zbolałe ciało do gorącej wanny.
W nocy czekała mnie jeszcze analiza wyników, które wskazują na to, że leszcze i oszołomy zostały w domu, a do Wiązownej przeniesiono eliminacje na Londyn 2012 :) Jednak jak się temu blizej przyjrzeć to pierwszą dychę zrobiłam w 1,18 h (tak jak na treningach), a ponieważ całość była w 2,35 h to oznacza, że drugą połowę trzasnęłam w takim samym czasie. Chwalić Pana! Udało mi się przedłużyć standardowy bieg treningowy do 21,097 km i dobiec do mety:)))) Czego chcieć więcej od pierwszego startu ........?

niedziela, 1 marca 2009

wiazowna - ZALICZONA!!!!!

Wiazowna zaliczona - obok profil Agnieszki. Zaliczyła metę jako pierwsza. Sam bieg rozpoczął się dla nas pozytywnie sesją: 'Jak należy się rozgrzewać' dla telewizji Polsat. Kilkoro kibiców zrobiło sobie z nami zdjęcia. Nie wiem czemu. Nie wnikam. Jest szansa, że będziemy sławne.
Medale przywiezione, makaron zjedzony, łatwiej byłoby wymienić co nas nie boli niż spisywać kontuzje i obolałe miejsca... Czekam na relacje dziewczyn!

Wielki Dzień:)

Ponieważ ja nie biegnę w Pradze dla mnie to jutro jest ten Wielki Sprawdzian :) Chyba dziś nie zasnę z przejęcia, hi, hi, hi :)