sobota, 21 marca 2009

leczenie wyrzutów sumienia versus znikająca motywacja

mało ambitnie i krótko, tak tylko żeby nie mieć jeszcze większych wyrzutów sumienia, bo od czwartku nie biegam. Biegało się fatalnie, bez sił :/ w takich chwilach się zastanawiam do czego jest mi to bieganie potrzebne? żeby sobie pokazać, w czym jestem słaba? żeby na kolejnym starcie znowu ogony zamiatać? :(
cóż gorszy dzień każdemu może się zdażyć(tak sobie własne marudzenie tłumaczę)... i nie ukrywam, przeraża mnie perspektywa Pragi, 21km, i braku formy... Skąd brać motywację do wychodzenia z domu i biegania w takich chwilach? mnie chyba trzyma głównie jedno: chcialabym, aby rozmiar 36 był tym który idealnie dogaduje się z moimi biodrami:P ale to czasem i tak za mało, że biegać. w szczególności żeby biegać lepiej.
z dobrych niusów: Miki dziś wykręcił niezły czas (wg doniesień Marty 46min) na 10 km w ramach górskich biegów w Falenicy. Gratulacje!!!

1 komentarz:

  1. Motywacja magicznie pojawi się jak będziesz w Pradze (albo nawet wcześniej).

    Niejeden by chciał podczas braku motywacji przebiegać ponad 6 km :-)

    OdpowiedzUsuń