niedziela, 22 marca 2009

Choróbsko

Wczoraj wybrałam się z grupą kolarzy nad Zalew Zegrzyński utopić Marzannę. Było super fajnie, ale jednak źle zrobiłam, bo już wczorach chrychałam. Dzisiaj: mojego głosu pozazdrościłaby nawet sama Janis Joplin, lekkie podwyższenie temperatury i zatkany nos. Moim jedynym zmartwieniem teraz jest to, by nie zarazić Małej Buddy, bo już się odgraża, że nie pojedzie ;)

3 komentarze:

  1. Dorcia - witamina C, miód, cytryna i sie kurujesz. Mam nadzieję, że temperatura nie będzie Cię trzymać. zdrooofka!!! i byle do piatku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja proponuję czosnek, rosół i:
    1. miód + cytryna + whiskey - podgrzane
    lub
    2. mleko + miód + spirytus - też podgrzane

    OdpowiedzUsuń