piątek, 28 sierpnia 2009

Półmaraton św. Mikołajów


Do 31 sierpnia najniższa opłata za Półmaraton św. Mikołajów:
Bieg tradycyjnie: 6 grudnia (niedziela), w Toruniu . Z Kasią się już zapisałyśmy :-)
dla przypomnienia na zdjęciu jak było fajnie rok temu -->

środa, 26 sierpnia 2009

Grand Prix Warszawy na kabatach

Wrzucam mapkę trasy (chetnie bym ją sprawdziła jakoś przed wtorkiem). Szczegółowy regulamin znajduje się tu.
Wpisowe: 10pln.
Start o 18:15 we wtorek, 1.09

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

sobotni puchar

Ostatni juz z serii, tym razem na 25km. Startowałam tylko na pierwszym (na 5km). Tym razem impreza odbywała sie w Powsinie. Dodatkowo Ula była wolontariuszką i pomagała podczas imprezy, więc obie miałysmy zajęcie :-)
Ze znajomych biegło trochę osób: Wiola z Darkiem, Tomek (z druzyny Wolność;-) ), Ciacho, Arek, Krzychu, Wojtek (z niebieskiej fabryki). Wśród kibiców pojawili się Gosia i Alien - wyjątkowo nie biegali tym razem ale za to zrobili bardzo ładne zdjęcia - dzieki wielkie!
25 km zajęł
o mi 2h43 min. Biegło się słabo. Chyba muszę przestać gadać wogóle podczas biegania :/ bo mi to gadanie 'zjada' sporą część energii.
i tak przy okazji: sciągnęłam z netu soft (sporttracker), do którego można importować dane z Garmina i troche w inny bardziej szc
zegółowy sposób je oglądac i analizować. Wrzucam rzut z ekranu tegoż oprogramowania. Moze ktoś jeszcze będzie chciał potestować sobie.

niedziela, 23 sierpnia 2009

w posuzkiwaniu motywacji prawie jak zaginionego skarbu ;-)

Na pucharze bylo tak ... że w panice rozpoczęłam przeszukiwanie netu coby się motywacyjnie podbudować. i natrafiłam na coś takiego:

o pucharze napisze oddzielnie, ale tu i teraz chętnie poznałabym Wasze sposoby na odnajdywanie motywacji i siły coby nie rezygnować z treningów, nie poddawać się nawet jak fakty wydają się krzyczeć: 'jest beznajdziejnie! daj sobie spokoj'. nie wiem robić jakieś nerwowe zmiany w treningu czy po prostu realizować to co miałam zaplanowane.

czwartek, 20 sierpnia 2009

gps się przydaje w obcym mieście

Miałam przyjemność pobiegać sobie chwilkę wczoraj po Wrocławiu. Gdzieś między jedną a kolejną aktywnością zawodową upchnęłam wypad biegowy w obce w zasadzie miasto. Biegnę sobie spokojnie, przebiegam Odrę, i staram się trzymać jej lewego brzegu, i wydaje mi się że jak rzekę dowolnym mostem przekroczę i zawrócę to zatoczę kółko, i będę z powrotem w okolicach rynku. Kolegom z pracy obiecalam, że za godzinę wrócę... po uplywie mniej więcej 40 min przebiegłam najbliższym mostem na drugą jego stronę ale starówki nie mogłam wypatrzeć (żęby nie powiedzieć że okolica generalnie wyglądała dziwnie mało miejsko), i postanowiłam podpytać przechodniów czy na rynek to dobrze się kieruje. Ich miny jak już zadawałam pytanie mówiły same za siebie: Rynek jest w kij daleko kompletnie z innej strony! Się nieźle zdziwiłam jak na garminie sprawdziłam mapkę. Faktycznie wyglądało na to, że się cały czas oddalałam i wogóle nie zawracałam mimo subiektywnego wrażenia, że jadnak zawracam ;-) hehehe
Orientacja nawet w mieście wymaga chyba jakiegoś 6tego zmysłu.
Do hotelu wróciłam, zamiast godzinki - nie było mnie półtorej. Dobrze, że nie miałam pulsometra bo wracałam w niezłym pośpiechu, przy dużym upale i chyba wolałabym nie widzieć co moje serducho na to ;-)
aha - nie spotkałam nawet pół biegacza. dziwne... w sumie za chwile maraton we wrocławiu będzie ... chyba że rozsądnie w okolicach 17stej przy tej pogodzie nie biegają ;-)
po za tym: ładne miasto ten Wrocław :-)

wtorek, 18 sierpnia 2009

sobota - puchar maratonu

Ostatni już z serii, tym razem na dystansie 25 km. Miejsce zawodów: Las Kabacki, start w Powsinie, o godz 10:00
Ktoś się wybiera może? Jeśli nic mi nie wypadnie to będę chciała pobiec bo i tak ma w planie dłuższe bieganie w weekend.
Info na stronie Puchar Maratonu

poniedziałek, 17 sierpnia 2009

katorżnicy - wyniki

Co by nie mówić: wszystkim 'naszym' Katorżnikom poszło rewelacyjnie:
Jurek miejsce 22/57, czas: 19min 20 sek
Ula miejsce 5/36, czas: 19min 24sek
Miki miejsce 53/182, czas 1h 51min 36sek (generała Polko wyprzedził o 21 min ;-) a generał podobno miał wygrać ;p )
Paweł miejsce 140/182, czas 02h 21min 37sek (i do generała tylko 9 minut zabrakło)
na fotkach:
<-- Ula z Jurkiem na mecie po lewej
Paw
eł i Mikołaj na startcie po prawej (ciekawe kto ich wypatrzy) -->
i jeszcze moje ulubione zdjęcie z tego biegu jak Mikołaj wyprzedza tuż przed metą

cud nad wisła


Tak krótko: półmaraton Radzymin-Ossów w sobotę był. Gdyby nie Bartek na rowerze jako pacemaker obok jadący, nie wiem o jakim czasie bym dotarła na metę ;-) Impreza symaptyczna: ze znajomych startowali: Wiola, Krzychu, Arek, Darek (na zdjęciu z medalami). I Bartek przyjechał pokibicować. I Jacekbiega biegł też np ;-)
Jeśli chodzi o samą imprezę to startowało sporo naszych 'znajomych' z Wiązownej - też mieli start półgodziny wcześniej ;-) Moje wrażenia: bieg cięzki, brak regularnych treningów wychodził cały czas; śr HR 188, HR max: 201. Czas końcowy: 2h11min - na kompletym braku paliwa, bez szans na ładny finiszy i jakiekolwiek przyśpieszenie. Generalnie każde 5km wyszlo mniej więcej równo w 31 min.
Nie ma siły - trzeba wrócić do regularnego biegania, lenia przegonić, bo nie chce się już więcej tak czuć.

niedziela, 16 sierpnia 2009

Opowieść katorżnika

Kolejny bieg zaliczony, ale muszę przyznać, że najtrudniejszy do tej pory. Zaczęło się dość przyjemnie. Przy przedzieraniu się przez trzciny trzeba było się ustawić za tłumem, a prąd sam niósł do przodu. Gorzej zaczęło się w kanałach. Przy pierwszych dwóch skokach przeszkadzał trochę zapach i fakt, że woda była lodowata. Tam też zaczęły mnie łapać pierwsze skurcze w łydki. Ale niedługo później, zapach przestał przeszkadzać a temperatura wody przyjemnie orzeźwiała. Nawet miło było zostać ochlapanym z tyłu przez kolejnego biegacza. Dalej nie będę opisywał w szczegółach, ale w skrócie:
1. bardzo fajna, oryginalna impreza,
2. w ekstremalnych warunkach człowiek jest w stanie wiele zrobić (np. wyczekiwać kiedy będzie jezioro, żeby napić się z niego wody ;),
3. w następnym bym chyba już nie wystartował :-)
4. strój po biegu poszedł do kosza (Mizuno, w których biegłem w Atenach umarły bohaterską śmiercią)
5. pachnę mułem i ściekiem (podobno ma minąć po 72 godzinach),
6. jest to pierwsza impreza, na której podczas biegu się odpoczywało.

Na finiszu, jak to ja, zacząłem machać do kibiców, a jeden z nich krzyknął "Nie machaj tylko dojdź tych co są przed tobą", więc wyprzedziłem jeszcze 2 osoby ;-)

Miałem czas ok. 1:50 i załapałem się już na medal żeliwny (za pierwsze 3 miejsca były złote, 4-10 srebrne, 11-20 brązowe).

Po biegu mam trochę poharatane ręce i bardziej nogi, ale nie jest źle. Mam też super orygianlny medal, który może skusi kogoś do pobiegnięcia w przyszłości.

Pierwsze zdjęcia są tutaj.

piątek, 14 sierpnia 2009

chwila prawdy

Jutro rano połówka w Radzyminie - taki sprawdzian czy wogole cos jeszcze z tej startej, przed urlopowej formy zostało. Trochę mam stres ze auto z napisem 'koniec biegu' bede miec za plecami. Ale tak czy inaczej startuje. Fajnie, że będzie startować też Arek i Krzychu. Zawsze to raźniej.

W tym tygodniu niewiele udalo mi sie pobiegac: w sumie 3 razy:
- w poniedzialek testowałysmy z Iloną jej nowe buty i przetruchtałyśmy po Ursynowie 7 km
- we wtorek z Edit zrobiłyśmy 6 z kawałkiem ale generalnie były to interwały (3x100m, 3x300m przeplatane 500 m truchtem) - mapka pętli na której biegałysmy obok
- i dziś 8km podobnie jak we wtorek tylko o dwie przebieżki więcej .
Rozmawiałyśmy z Aga (która nota bene też ma biegać teraz codziennie w weekend na Mazurach i pewnie napisze po weekendzie jak jej poszło) że coś trzeba zrobić żeby się wspólnie pomotywować i przede wszystkim wziąć do roboty (znaczy do biegania;-)
chyba trzeba sobie jakąś naprawdę fajną nagrodę przyznać za realizacje treningów ... żeby marchewka była ;-)

czwartek, 13 sierpnia 2009

przed niedzielnym katorżnikowaniem

małe przypomnienie jak było rok temu:

wtorek, 11 sierpnia 2009

propozycja koszulek


byłyśmy wczoraj z iloną u JackaBiega i wybrałyśmy wstępnie takie koszulki jak na zdjęciu obok. Zmierzyłysmy je. Wydają się OK. Czarne z czerwonymi obszywkami i białą wstawką.
Do koszulek jeszcze byłby napis na plecach: Biegam Bo Lubię + imię zawodniczki
Co myślicie o tym?

Co Wy na to?? mają dla nas posciągać te koszulki z magazynow z kraju bo na sklepie są tylko 2 szt. Jesli ktoś ma ochotę mozna do piątku podjechać do sklepu i zamierzyć, coby się upewnić co do rozmiaru.

poniedziałek, 10 sierpnia 2009

plany startowe na najblizsze tygodnie

Sluchajcie nie wiem jak Wy, czy wogole jak inni ale chyba jak nie mam poplanownaych jakis startów to kompletnie mi trenowanie nie idzie (lub jak te zaplanowane starty są jakoś mega oddalone w czasie). I tak przygotowałam taką listę potencjalnych miejsc w których dzieją się jakies ciekawe biegi w których mozna by wziąć udział pod kątem przygotowań do sztafety i nie tylko. Taką zrobiłam listę nadmiarową żeby można było coś powybierać. Nie wiem co z tego pobiegnę. Na razie nastawiam sie na Radzymin, GP Warszawy i te biegi na Żoliborzu
15.08 Sobota: Radzymin, połówka Radzymin
30.08 Niedziela: Warszawa: Wawerski Cross: 30 km / 21km / 17 km (do wyboru) Cross
1.09 Wtorek Grand Prix Wawy (Kabaty) - 10 km (start jest chyba o 18:00) GP Wawy
6.09 Niedziela: półmaraton: Sochaczew / Łomża - do wyboru (Kasia wtedy biegnie w Budapeszcie; Sochczew blizej Wawy niż Łomża)
Lomza Sochaczew
6.09 Niedziela: Tomaszów Mazowiecki: 10km Tomaszów
9.09 Sroda: Warszawa (Zoliborz): 10 km
(start jest chyba o 18:00) Zoliborz
19.09 Legionowo: 10 km (będę juz w Berlinie ale może ktoś na miejscu się skusi) Legionowo

Ktoś byłby chętny żeby dołączyć na którąś z tych imprez?

ciuchy c.d.

Pytanie od pana Jacka co biega :P : "czy mają to być topy , koszulki na ramiączka , z kr. rękawem ?
Czy będzie na to szedł wydruk ? Jaki ?"

Dajcie znać proszę jakie w jakie koszulki wchodzimy. Podjedziemy dziś z Ilona zrobić wstepne rozeznanie co wogóle mamy do wyboru. i damy znać co jest do załatwienia i za ile. Warto by sie zastanowić czy robimy napis i jaki? (ten co zwykle?? z oczkami??)

piątek, 7 sierpnia 2009

Nawigator IV


Zdjęcia z Nawigatora można obejrzeć TU , i TU i jeszcze oficjalne fotki TU

Sporo oglądania w sumie ;-)

Ekiden - numer startowy 127

Mamy już numer startowy naszej kobiecej sztafety maratońskiej :-) nie znam się na numerologii ale 127 może być.
o treningach pod sztafetę nie będę pisać (jak się nie biega to nie ma co o treningach pisać) - ale dajcie znać jak Wam idzie? Widać jakiś progress? Planujecie starty może jakieś przed 26 września?

tak naprawdę to chciałam poruszyć ważniejszy temat: czyli ciuchy, a konkretnie koszulki.
Można by się wybrać do jacekbiega.pl i podpytać Jacka jakie koszulki mógłby nam zaproponować. Bo może się okazać, że 6ciu takich samych to nie ma od ręki. Jak stoicie z czasem w następnym tygodniu? Może bysmy podjechały w kilka ;-)
Jesli chodzi o dół ... to ostatnio pomyślałam, że może po prostu pójdziemy w krótkie czarne szorty. Część z nas takie ma więc wyszło by po taniości. Dajcie znać co myślicie o tym.

Ciekawe czy chłopcy swoją sztafetę odpalą pod nieobecność Kapitana Mikołaja.

wtorek, 4 sierpnia 2009

jeszcze za wcześnie na odliczanie dla mnie

wypadłam z biegowego transu bo urlop i takiem tam przed i po urlopie ... odpuściłam sobie wczorajszy trening nawet, a tu w skrzynce znajduje mejla: "We are delighted to welcome you as an active participant at the 36th real,- BERLIN-MARATHON on September 19 and 20, 2009. You are registered under the race number F8098 (...)" .
upppssss - niby jeszcze tyle czasu do 20 września ... tak mi się przynajmniej wydawało. a oni mnie już atakują jakimiś przypomnieniami ... Wiem, że muszę wrócić do regularnego biegania (najlepiej zgodnie z zaplanowanymi treningami) - ale nie ukrywam ciężko jest po przerwie. oj ciężko

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Dęby rulez


Bieg Pod Dębami okazał się strzałem w dziesiątkę! Bardzo Bardzo Bardzo sympatyczna impreza - taka niezobowiązująca rodzinna atmosfera i duża dawka radości z wszystkiego: ślicznej okolicy, pogody, dobrej organizacji, troski o szczegóły ze strony bezFormy.pl, uśmiechniętych zawodników (a raczej chartów!!!), pięknej (acz nie-za-łatwej) trasy w Puszczy Kazimierskiej i wkoło jeziorka, boskich drożdżówek regeneracyjnych... Jest to zdecydowanie miejsce, do którego warto wrócić i napewno będę Was namawiać znów w przyszłym roku.

Pierwszy raz biegłam na 15km tak więc trema jak stąd do NYC :-) W efekcie jak na mnie to biegłam i tak szybko bo srednio wyszło 6m27s/km więc super - cóż... starczyło na przedostatnie miejsce!!! Ale jakoś wczoraj mnie to nie załamało specjalnie bo było tak sympatycznie i wesoło że kiepski wynik szybko zszedł na mało widoczny plan.

Mama zbunkrowała medal dla mnie i dla ostatniej osoby (ogólnie zabrakło kilku sztuk)!

Agnieszka została już prawie oficjalnym papparrazzim - tu link do galerii.

Ah naprawdę - nie mam słów - po prostu Dęby rulez i już!

BnO


krótko o czymś co nie dla mnie .... czyli jak paniusiom z miasta zachciało się wiecej przygórd w życiu lub też długodystnasowe biegi na orientacje - to jest temat, w którym się nie odnajduje kompletnie ...
w sobotę miałam okazję sprawdzenia swoich siły w towarzystwie: Agi, Ilony i Maćka oraz wirtualnym towarzystwie Janka, Bartka i Arka (startowali na innych dystansach/kategoriach). cóż - była to impreza, w której umiejętności posługiwania się mapą, komapsem i relane ocenianie odległości pokonywanej trasy są najważniejsze, a u mnie figurują w ilościach śladowych. trzeba by nad tym kiedyś popracować gdyby chcieć kiedyś jeszcze doświadczenie powtórzyć ...
anyway - cieszę się że wystartowałam, dziękuję Jankowi za miły biegowy finisz, gratuluje pozostałym uczestnikom - twardzielom!!! Specjalne podziękowania dla Maćka, który poza funkcją kierownika teamu, bezapelacyjnie został głównym nawigatorem!
tymczasem ... juz od poniedziałku pokornie biorę się do pracy nad ustaloną z góry trasą w Berlinie ;-) bez niespodzianek nawigacyjnych ... :-)))