![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBVX8lEXgKFcqyBXqIRD3oXqAyLRXJL571umUhx4M2bu7RLmRMVEsq2XG31Yy6AKHMpVvlOoju-3doGI8tc1El30GEsLvKl8T_dNUH7jZva_fjow5t36lBOhCbwN5l0uUT9owc-dBd2CtO/s200/Katorznik.jpg)
1. bardzo fajna, oryginalna impreza,
2. w ekstremalnych warunkach człowiek jest w stanie wiele zrobić (np. wyczekiwać kiedy będzie jezioro, żeby napić się z niego wody ;),
3. w następnym bym chyba już nie wystartował :-)
4. strój po biegu poszedł do kosza (Mizuno, w których biegłem w Atenach umarły bohaterską śmiercią)
5. pachnę mułem i ściekiem (podobno ma minąć po 72 godzinach),
6. jest to pierwsza impreza, na której podczas biegu się odpoczywało.
Na finiszu, jak to ja, zacząłem machać do kibiców, a jeden z nich krzyknął "Nie machaj tylko dojdź tych co są przed tobą", więc wyprzedziłem jeszcze 2 osoby ;-)
Miałem czas ok. 1:50 i załapałem się już na medal żeliwny (za pierwsze 3 miejsca były złote, 4-10 srebrne, 11-20 brązowe).
Po biegu mam trochę poharatane ręce i bardziej nogi, ale nie jest źle. Mam też super orygianlny medal, który może skusi kogoś do pobiegnięcia w przyszłości.
Pierwsze zdjęcia są tutaj.
krótko jako widz: Miki - szacun wielki!!
OdpowiedzUsuńImpreza fajna, dobrze przygotowana - ale totalny hardcore.
Zdjęcia z aparatów:Macka i mojego są tu: http://picasaweb.google.pl/3triangle/BiegKatorznika2009#
Miko nie kus bo ja w Splywie Twardzieli wystartowalem tylko dla statuetki z brazu, ktora byla rok wczesniej a okazalo sie ze w czasie mojego startu byly jakies paskudne szklane "trofea"...
OdpowiedzUsuńkurde, taka podkowa to bym nie pogardzil tylko ze ja to butow ze startow z Aten nie mam, gdzies mi sie zapodzialy chyba...
Artur, jak chcesz to mam buty ze startu w Berlinie :-)
OdpowiedzUsuńImpreza była naprawde fajna - duża współpraca ludzi na trasie(uprzedzanie i kłodach czychających w czarnej jak smoła wodzie) pełna uprzejmość na moim etapie rywalizacja sportowa zeszła na daleki plan. I ja jednak na 2raz bym sie nie pisał. Przeżyć było warto powtóżyć nie koniecznie.
OdpowiedzUsuńA odnośnie prądu który niósł Mikołaja to ten sam mnie chciał porwać na pełne jezioro :-/
Miki, Paweł - gratuluję i ... zazdroszczę tego zapszku a'a Soir de Paris prosto z bagienka! I dzięki za ostrzeżenia że nigdy więcej - to już wiem co sobie wykreślić z grafiku na 2010 ;-)))
OdpowiedzUsuń