niedziela, 29 listopada 2009

Szalona Maryśka 12.12

Będzie kolejna edycja Szalonej Maryśki: poza dotychczasowymi regułami (wspólna meta, bieg na trasie do wyboru Szybka Maryśka: 5km, Nie tylko dla Orłów 7,6km) będzie zabawa w 5-10-15.
Uczestnicy mo
gą się zapisać na Szybką Maryśkę planując jej pokonanie:
- jeden raz (ok. 5 km)
- dwa razy (ok. 10 km)
- dla chętnych nawet SzM razy trzy (ok. 15 km).
Taki sam rodzaj deklaracji dotyczyć może trasy "Nie tylko dla orłów", którą ze względu na większy stopień trudności będzie można pokonać do wyboru albo :

- "Orły" jeden raz (ok. 7,6 km) lub
- "Orły" dwa razy (ok. 15 km).

Termin piątej edycji: 12 grudnia 2009 r. (sobota), wspólna dla wszystkich meta o godz. 11:00. Początek imprezy nie wcześniej niż o godz. 9:00 (najdłuższy czas poruszania się na trasie, który wynosi 2 godz.) Osoby zaczynają bieg z odpowiednim opóźnieniem w zależności od wyboru trasy i deklaracji czasowej. Zapisy TU
Wiosną biegłyśmy z Edit, z dziećmi w lano-poniedziałkowej edycji Szalonej Maryśki. Dla przypomnienia zdjęcie jak było wtedy :-)
< --- Mapka tras (niebieska: Szalona Maryska; niebiesko-zielona: Tylko Dla Orłów)

weekend w biegu

Ciekawy biegowo weekend ... biegania sporo, żeby nie powiedzieć dużo. Ale .... w wyjątkowo ładnych miejscach, w jeszcze bardziej wyjątkowym towarzystwie :-) to lubię ...
<-- Sobotni poranek, Guzik z Pętelką na Kabatach








Niedzielne przedpołudnie, eSka Wawerskiego Krosu -->
zdjęcia z weekendu pod kolorowymi linkami

piątek, 27 listopada 2009

Bieganie ciągłe


Trafiłem na stronkę United States Streak Running Association. Pierwsze skojarzenie to osoby biegające nago podczas dużych imprez sportowych ;-) ale chodzi o coś zupełnie innego. A konkretnie "streak" rozumiane jako pasmo/passa. Trochę więcej mówi sam adres internetowy www.runeveryday.com. Żeby należeć do tej organizacji należy zadeklarować, że będzie się biegało przynajmniej jedną milę dziennie. Ci, którym uda się to przez 365 dni zostają wymienieni na stronie.
Ciekawostką jest, że rekordziści, cały czas aktywni, robią tak już od ponad 40 lat!! Mark Covert zaczął 23 lipca 1968 roku.

sobotni Guzik z Pętelką - meta o 10:00

Jeśli ktoś nie biegał w tego rodzaju imprezach to bardzo mocno polecam bieg z tzw handicapem, w najbliższa sobotę, na Kabatach na dystansie 10 i 20 km (trasa oznaczona). Idea biegu jest taka, iż startuje się o różnych porach, celując tak, aby wszyscy razem wpadli na metę. Tym razem będzie to godz 10:00.
W ramach imprezy będzie robiona klasyfikacja:

- Czasowa: Klasyfikację wygrywa ten, kto pokona dystans biegu w jak najkrótszym czasie. Każdy uczestnik zawodów automatycznie bierze udział w tej klasyfikacji.
- Maksymalne dodatnie ściemniactwo: Zwycięzcą jest największy ściemniacz dodatni.
- Maksymalne ujemne ściemniactwo: Zwycięzcą jest największy ściemniacz ujemny.
- Ściemniactwo bezwzględne: Wygrywa najmniejszy bezwzględny ściemniacz
"Guzik z Pętelką rozgrywany w Lesie Kabackim jest promocją dokładnie wymierzonej 10-km trasy w Lesie Kabackim. Zawodnicy nie startują razem. Są wypuszczani z handicapem czasowym w stosunku do najlepszego zawodnika w taki sposób, aby teoretycznie wszyscy w tym samym momencie wpadli na metę. Umożliwia to powstanie wielu ciekawych sytuacji, daje możliwość ścigania się na ostatnich metrach z lepszymi od siebie, integruje biegaczy, tworzy niezapomnianą atmosferę. To już 11 edycja tego biegu.
Mapa trasy 10 i 20 km
Opis trasy
"
Brałyśmy udział w podobnej imprezie z Edit na wiosnę. Było przesympatycznie. Dużo śmiechu. Chyba się wybiorę na 10km, w godzinę, czyli start o 9:00. Zapisy TU Przy zapisach trzeba zadeklarować czas w jakim się planuje przebiec - system podaje godzinę startu :-) Ktoś chętny??

środa, 25 listopada 2009

Ruszyły zapisy na Półmaraton Warszawski 2010

Na oficjalnej stronce można już zapisywać się na półmaraton, który odbędzie się 28 marca.
Opłata startowa 80 zł do 28 lutego, 120 zł do 21 marca i 160zł po 21 marca 2010 wynosi 160 zł, czyli dwa razy drożej niż w zeszłym roku (40, 55, 80)...

Dostałem emaila z zaproszeniem do rejestracji, w którym "uzasadniają" wzrost cen (kryzys, sponsorzy nie chcą dawać tak dużo jak wcześniej, itp.) i dają porównanie:
Dla porównania – udział w półmaratonach odbywających się w dwóch najbliższych nam historycznie i geograficznie stolicach: Pradze i Budapeszcie – to koszt odpowiednio 1000 koron (160 złotych) oraz 35 euro (150 złotych). Mamy nadzieję, że to porównanie uświadomi nam wszystkim, że wyższa opłata startowa nie jest wysoka, ale że dotychczasowa była po prostu bardzo niska.

Co prawda nie napisali, że w Pradze w pakiecie była biegowa koszulka Adidasa, która w Warszawie kosztuje dodatkowe 75 zł... :-)
No i tradycyjnie głupiej rywalizacji ciąg dalszy. Półmaraton w Poznaniu też 28.03.

P.S. Ja się zapisałem :-)

wszystkim Kasiom, ale szczególnie i specjalnie NASZEJ:-)


Miłego imieninowego dnia :-)

wtorek, 24 listopada 2009

dress code na Toruń :-)

halo, halo, w związku z tym, że dość liczną grupą biegaczy i kibiców ruszamy na Mikołajki do Torunia, to może warto się zastanowić w co i jak się ubieramy (bieganie, bieganiem ale ciuchy to mimo wszystko ważna rzecz - wyglądać trzeba nawet w biegu dobrze ;-) ).
po Bełchatowie można by spróbować powtórzyć mix: koszulka z Ekidena + czarne spodnie (wersja dla dziewczyn). Nie mam pomysłu na wersje dla chłopaków.

a tak przy okazji: jest trochę zdjęć z Bełchatowa w netcie:
galeria 1
galeria 2
galeria 3
tu jest sporo naszych (z finiszu Agi i Ilony): finisz dziewczyn
nie umiem ich niestety ściągnąć :/

poniedziałek, 23 listopada 2009

Oficjalne zdjęcia z NYC maratonu


Właśnie do mnie przyszły. Można przejżeć tutaj jeżeli ktoś ma ochotę.

niedziela, 22 listopada 2009

Bełchatów - cd.

Jakoś jeśli chodzi o bieganie, to często nie potrafię wykazać się asertywnością i daję się namówić na różne imprezy biegowe :) Tak było i tym razem - chociaz nie biegałam od bardzo dawna i nie czułam się przygotowana, pojechałam do Bełchatowa, głównie ze względu na doborowe towarzystwo. No i pogodę zapowiadali ładną :) Juz pijąc herbatkę i jedząc pączki i drozdzówki przed biegiem mogliśmy zaobserwować, kto przyjechał na Bełchatowską 15-tkę - same cyborgi i ścigacze podobni do tych z Wiązownej (i to bynajmniej nie do tych niepełnosprawnych) :) Trzeba więc było zaprogramować się na obstawianie tyłów (jak zwykle zresztą):) Ale tam wcale nie było tak nudno :) np. biegła pani Janina (rocznik 1936), która co chwila wbiegała między Ilonę i mnie z tekstem: "rozsuńcie się" (tak, jakby nie mogła wyprzedzic nas bokiem:)))). Potem my wyprzedzałyśmy panią Janinę, po to, żeby za chwilę znów prawie poczuć jej łokcie między sobą :) była tez zachęta z jej strony "a teraz razem, razem" :) i chociaz pani Janina przybiegła za nami dla mnie jest niekwestionowaną bohaterką! Wielki szacun!
Dziewczyny, dzięki za fajny wyjazd! Ilona, dobiegłam dzięki Tobie! I bardzo mi się podobało wspólne "szczytowanie" :)))

P.S. Słuchajcie, czy ktoś widział Jaśka? :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

Bełchatów

Było tak jak napisała Ilona:-)
Motyw herbu Bełchatowa towarzyszył biegowi od biura zawodów do mety. Hasła: "Daj się skusić" wisiały wszędzie. Na mecie kobiety dostawały po za medalem ceramiczne jabłuszka (do kuszenia do biegania, i nie tylko:-) ). Tak więc dr
żyjcie Panowie od teraz! jesteśmy wyposażone w tajną kusicielską bełchatowską broń :-)
Biegało się ciężko, niestety płaska to ta trasa nie była, ostatni podbieg
kończył się 400 m przed metą.
Adam, który z nami przyjechał (zrzeszony w ByleDobiecAnin) okazał się przemiłą osobą, i niezłym wymiataczem biegowym. On też jest autorem zdjęć z mety. Dzięki Adam! :-) Przeprowadziłyśmy małą akcję promocyjną czy nie zechciałby zmienić klubu biegowego na czas startu we Wiązownej, hihihi :-) zobaczymy czy byłyśmy skuteczne:)
Uzupełnienie wyników:
Adam 0'58, Krzysiek 1,11, Darek 1:16, Sylwia 1'16, Wiola 1'24, Karola 1'28, Aga 1'40, Ilona 1'40.
Odnośnie samego biegu to mnie tylko zajeżył strażnik miejski, który na drugiej pętli w pewnym momencie próbował zmusić biegaczy do wejścia na chodnik.
Dziewczyny - wielkie dzięki za wspólną zabawę - dawno się tak nie obśmiałam co wczoraj w trasie!
aha - bo bym zapomniała: Widzieliście może Jaśka? :D

sobota, 21 listopada 2009

15 za mną :)

Kochani,
dziś był mój historyczny bieg - po raz pierwszy w życiu pokonałam 15 km!!!! Na miasto Bełchatów, które mijam jadąc z W-wy do Wrocka, będę teraz patrzeć z dużym sentymentem. Mam nadzieję, że nic dziwnego nie wpadnie mi do głowy i od czasu do czasu nie zechce mi się przebiec znanej mi już trasy. Wszak to tylko godzinka z małym hakiem ;p z bardzo małym - bo 40 minutowym :) akurat idealna przerwa w trakcie 5 godzinnej jazdy za kółkiem ;) trasa dawała momentami popalić, przyznały to nawet harpagany, które 10 km biegną w 37 min - Adam szacun ;) dużo podbiegów, w sumie to dużo za dużo tych górek ;) ale sama imprezka super. do Bełchatowa przyjechali ścigacze i my, czyli Karola, Aga i ja. Jak to mawia nasze Guru biegowe - ktoś musi być ostatni, by Ci z przodu mieli więcej radości, ż
e są na czele :) Ja z Agą dzielnie i honorowo prawie zamykałyśmy grupę biegaczy. Prawie robi różnicę. Bo po naszym ZAJEBISTYM finale przybiegło jeszcze parę osób :) Karolę miałyśmy na granicy wzroku do 2 km :) hehe :) a później znalazłyśmy sobie łącznika, który jeździł między nami a Karolą i zabawiał nas rozmową. Pozdrówki dla Pana Ratownika :) łącznik właściwie sam nas znalazł i odnalazł w dwóch podgrupach biegaczy, oddzielonych odcinkiem ok. 10 min. biegu jak się okazało na mecie. Trasa biegła przez miasto, trochę koło pól i drzew (nie pamiętam regularnego lasu). do pokonania były dwie pętelki. Co miało swoje plusy, np. z Agą mogłyśmy być świadkami finiszu zwycięzcy biegu (ale tylko dwóch dublerów nas wyprzedziło). Generalnie organizacja bez zarzutu, atmosfera miła, zupka pyszna a medal boski. a propos - czy wiecie, jak wygląda herb Bełchatowa? hehe Dziewczyny wielkie dzięki za towarzystwo:) było super :) Aga dzięki za wspólny bieg - wspaniały finisz :) aaaaaaaaaa i jeszcze jedno pytania? Czy ktoś widział Jasia???
a teraz wyniki nieoficjalne bo z mojej pamięci - Karola zweryfikuj proszę bo nie chce mi się s
zukać oficjalnych wyników, a Ty na pewno masz wszystko w głowie ;) wiesz, przebiegłam dziś 15 km :))) i jestem zdeńko zdezelowana:
Karola 1'28
Aga 1'40
Sylwia 1'16
Wiola 1'24
Krzysiek 1, nie pamiętam

Adam 0'58
Ilona 1'40
pominęłam jednego kolegę - sorki :) ale... nic nie pamiętam :))

piątek, 20 listopada 2009

Najważniejszy bieg 2010 ;-) ;-) ;-)

Kochani, są już ZAPISY na półmaraton w Wiązownie :-) I już nawet ponad 100 osób zapisanych!!!!
Godne polecenia są komentarze na liscie startowej osób juz zapisanych - mialam wrażenie, że ktos probuje nas przestraszyc! ba, a może nawet powstrzymac! nic z tego :-)

aha - przy rejestracji z listy można wybrać klub: BIEGAM BO LUBIĘ :-)

Wiązowna - będzie nasza! i tym optymistycznym akcentem idę się zarejestrowac :-)

środa, 18 listopada 2009

w sobotę - Bełchatów :-)

w najbliższą sobotę ruszamy na Bełchatów :-)
z Wawy jedzie Ilona i ja (na razie) - i będziemy się lansować w naszych nowych kurtkach biegowych kupionych za bezcen w decatholnie (64 zeta). Kurteczki są naprawdę bardzo fajne, z takiego elstycznego materiału, w kolorze khaki z różowymi dodatkami. Wczoraj swoją testowałam - zadziałała poprawnie.
jakby coś - mamy jeszcze miejsce w aucie:-) byle pogoda dopisała

poprawka: do Bełchatowa jedziemy we trzy: Aga, Ilona, Karola i zabieramy ze sobą do auta kolegę Adama

wtorek, 17 listopada 2009

obóz

Dostałam info od Agnieszki z klubu biegowego: Holmes Places o obozie treningowym w lutym, może ktoś z nas się skusi:
"Z przyjemnością chcielibyśmy zaprosić do Szklarskiej Poręby na zimowy obóz biegowy z Jackiem Gardenerem . W programie znajdą się:
wycieczki i zabawy biegowe,
praca nad techniką i siłą biegową - zajęcia w terenie, na bieżni i hali sportowej , zajęcia na hali sportowej obejmujące naukę gimnastyki siłowej oraz stretchingu przydatnych w treningu biegowym , zajęcia na basenie – ćwiczenia regeneracyjne oraz możliwość uzyskania porad dotyczących techniki pływania , wykład na temat planowania treningu biegowego , indywidualna analiza techniki biegania , indywidualne porady dotyczące treningu siłowego i stretchingu , trening na nartach biegowych
Termin: 30 stycznia – 6 lutego 2010 roku ; Zapisy: do 1 grudnia
Miejsce: Szklarska Poręba ; Cena: 1100 zł

Zakwaterowanie: Hotelik „Jagna” w Szklarskiej Porębie (http://szklarska-jagna.pl); Pokoje 2-3 osobowe
Wyżywienie – obfite oraz smaczne śniadania i obiadokolacje; Możliwość zarezerwowania miejsc dla rodziny(
cena pobytu dorosłej osoby wynosi 665 zł, a dziecka - 560 zł.
)
Kontakt z organizatorami: E-mail: obozzimowy@obozybiegowe.pl
Więcej informacji na stronie http://obozybiegowe.pl
"

poniedziałek, 16 listopada 2009

niedziela, 15 listopada 2009

XXI Bieg Niepodległości

Prawie wszyscy biegli, ale jeszcze nikt nie napisał, więc zrobię to ja.

Do tej pory kilka razy przymierzałem się do Biegu Niepodległości, ale jakoś nie udawało mi się. A że w tym roku mamy okazję ostatni raz świętować niepodległość ;-) więc udało się zmobilizować.
Pogoda nie rozpieszczała, padało przez cały czas, ale niespecjalnie przeszkadzało to w biegu. Bardziej przeszkadzały kałuże, które trzeba było omijać, ale też nie było ich tak dużo. Ja biegłem w grupie z Tomkiem i Piotrkiem. Początek pobiegliśmy wolniej niż nam się wydawało - ok. 23 minut. Drugą połówkę mieliśmy szybszą i wpadliśmy na metę w czasie netto 43:43. Okazało się, że ja start przekroczyłem ciut później (oczywiście nie było to celową taktyką ;) ) i netto byłem o 2 sekundy szybszy.

Brali także udział nasi "power chodziarze" na dystansie 4 kilometrów.
Warto także wspomnieć o Uli, która od samego rana pomagała jako wolontariuszka.

"Nasze czasy":
Jerzy - 38:07 - miejsce 127
Wiesia - 38:14 - miejsce 130
Marta + Jędrzej - 38:14 - miejsce 128
Karolina - 55:58 - miejsce 3023
Edyta - 1:05:05 - miejsce 4723
Kasia - 1:02:46 - miejsce 4211
Paweł - 52:09 - miejsce 2529
Tomek - 43:06 - miejsce 352
Piotrek - 43:06 - miejsce 353
Mikołaj - 43:04 - miejsce 354
Nie znalazłem wyniku Ilony...

Później po drodze szybka grochówka i ogrzać się do domu. Ogólnie impreza bardzo fajna!

Kilka zdjęć naszych jest tutaj.
Jeżeli kogoś pominąłem to przepraszam.

sobota, 14 listopada 2009

jesienna edycja Wawerskiego Krosu

Wawerski Kros - impreza, w której chciałam wziąć udział od jakiegoś czasu, ale przyznaję się - bałam się że w limitach czasu określanych przez organizatora jako "rozsądne" się nie zmieszczę ;-) nie miałam tez śmiałości zapytać o jakie ilości rozsądku jest mowa... Bieg jest organizowany w ciekawej co kwartalnej formule:
- są trzy warianty trasy: S (17km), M (21km), L (29km) - aczkolwiek trasa i dystanse poszczególnych wariantów zmieniają się w czasie.

- trasy biegną ścieżkami MPK, szlakami turystycznymi i rowerowymi, i są częściowo oznaczone, pozwalając na przygodne gubienie się od czasu do czasu.
- bieg ma charakter piracko-prywatny, co dodaje mu klimatu;
Dzięki Bartkowi, który mnie tydzień temu oprowadził mnie po najkrótszej trasie - zdecydowałam się wystartować. Udało mi się namówić też Arka - i wystartowaliśmy razem. Ze znajomych - po za Bartkiem, który jest stałym bywalcem WK, zawitał też Paweł - ultradysta
nsowiec (w tym roku zaliczył jak na razie 6 setek!). Paweł, podobnie jak Bartek, biegł eLką.

Sobotni poranek, pogoda idealna na bieganie - pod wiatą w Falenicy Michał vel Wawer rozdaje mapki, omawia trasę, ludzie zapisują się na listę i pobierają numery. Jest ponad 20osób - humory dopisują. Michał zbiera jeszcze napoje/odżywki, z którymi będzie czekał na `13 km. Ruszmy. Biegniemy z Arkiem powoli - pilnując trasy i robiąc zdjęcia.
Odnośnie trasy: jest malownicza ale trudna; sporo podbiegów, w tym jeden taki prawie w pione wyrastający nagle na drodze ;-) odcinek nad Mienia wyjątkowy - rezerwat, ścieżka wąska, rzeka wijąca się z boku, powalone drzewa, pusto ... ehhh - pięknie!
do punktu z odżywkami docieramy po godz i 38 min, tuż za nami są 3 dziewczyny, i jeszcze kilka osob na trasie. z małymi przygodami po 2 godz i 10 minutach jesteśmy przy aucie (nie zapamietałam trasy dokładnie i na koncówce pobłądziliśmy trochę biegnąc cześciowo alternatywną trasą:-) ). Niedługo po nas przyjeżdża Michał. Martwi się bo 2 osoby nie dotarły wogóle do punktu. Wspólnie wyczekujemy biegaczy z L-ki. i nie musimy czekać długo. w tzw między czasie pojawiają się spóźnieni Renata i Darek - Michał ich startuje i samotnie ruszają na eSkę.
podobało mi sie ... mam ochotę na sprawdzenie eMki i eLki. a to pod czyims okiem. a eSka sama w sobie wydaje sie być idealnym pomysłem na sobotnio-niedzielne przedpołudnia.
a kolejna edycja WK zimą! :-)

piątek, 13 listopada 2009

sława :-)


na razie lokalna ale zawsze: czyli znowu o nas w prasie:

wtorek, 10 listopada 2009

New York, New York

Wstać trzeba było wcześnie, bo prom na start odpływał o 6:00. Całe szczęście byłem jeszcze na "czasie europejskim", więc nie było tak źle. Po drodze spotkać można było sporo wampirów i czarownic wracających z imprez i parad halloweenowych. Po promie jeszcze autobusy i ok. 7 byliśmy w wiosce przedmaratonowej.

Następne dwie godziny spędziłem na śniadaniu i miłej pogawędce z biegaczem z Cleveland, który brał udział w swoim 52-gim maratonie.

Potem krótka rozgrzewka, przejście na start, (na szczęście) krótkie przemówienie burmistrza NY, pytanie "Are you ready??" i zanim ucichł potwierdzający okrzyk, strzał z armaty i "New York" Sinatry w głośnikach.

Bieg muszę uznać za najlepszy w mojej dotychczasowej (póki co skromnej) karierze. Na całej trasie (poza mostami) były tłumy żywo reagujących kibiców. Dużo osób przyniosło pokrojone przez siebie owoce, wodę albo ręczniki papierowe. Ja, ponieważ to lubię, biegłem cały czas przy jednym z krawężników, machałem i przybijałem piątki. Tak przez ok. 35 kilometrów, bo później już byłem trochę zmęczony i tylko machałem :-) A propos kilometrów, to polecam bieganie tam gdzie jest imperialny system miar: 26 mil dużo lepiej psychicznie się znosi niż 42 kilometry ;-) Trasa była ciekawa, przebiegała przez 5 głównych dzielnic Nowego Jorku: Staten Island, Brooklyn, Queens, Bronx i Manhattan, z metą w Central Parku.Między dzielnicami biegło się po ogromnych mostach. Ostatnie 5 kilometrów było dość ciężkie, bo było dość górzysto. Było też sporo przygrywających zespołów muzycznych.

Miałem czas: 3:40.57 (albo 56, zależy od źródła). Biegło mi się bardzo dobrze do ok. 32 kilometra, potem trochę wolniej, ale nie było żadnego mega-kryzysu, tylko z kilometra na kilometr cięższe nogi. Niemniej końcówka dłużyła się strasznie.

Podobno zwycięzcom w osiągnięciu rekordowych wyników przeszkadzał wiatr, ale ja wiatru akurat w ogóle nie odczułem. Widać złej baletnicy... :-)

Atmosfera w samym mieście była niesamowita i jak wracałem do hotelu z medalem na szyi to co chwilę ktoś mi gratulował. A na mieście widziało się osoby z medalami na szyli jeszcze 3 dni po maratonie.

Zdjęć póki co mam niewiele, jak mi przyślą zamówione to wrzucę.
Tutaj jest oficjalna kolekcja, można oglądać ale są malutkie.

Moje międzyczasy:
5 km - 0:24:59
10 km - 0:49:02
15 km - 1:14:18
20 km - 1:39:55
Połówka - 1:45:40
25 km - 2:06:30
30 km - 2:32:33
35 km - 3:01:04
40 km - 3:29:00

Jeszcze trochę liczb:
8069 - moje miejsce (na 43741 - ukończyło 43475)
6791 - moje miejsce wśród mężczyzn
1117 - moje miejsce w kategorii wiekowej
37 - moje miejsce wśród Polaków (na 120)
2 - moje miejsce wśród Mikołajów (na 2) :-)
1 - moje miejsce wśród Łączyńskich!! :-)))

Podsumowując, jeżeli ktoś ma przebiec jeden maraton w życiu to niech będzie to ten nowojorski!

niedziela, 8 listopada 2009

Weekend (mimo wesela) ułynął pod 2 mocnymi akcentami biegowymi:
w sobotę GrandPrix Mokotowa - rozgrywane na ściezkach pod mostem Siekierkowskim. Impreza przeniosla sie z Kabat własnie tutaj. Mozna było pobiec 5 lub 10 km. Trasa dość krętymi ścieżkami i można się było troszkę pogubić bo dro
ga nie była dobrze oznaczona, ale po za tym organizacja bez zarzutów. Na miejsce wybrałyśmy się wspólnie z Wiesią, która kibicowała biegaczom. Pogoda była zadawalająca. Troszkę mrzyło, ale nie było zbyt zimno. Sporo znajomych twarzy na miejscu można było spotkać. Przy czym ze znajomych na 5km to biegł tylko Michał ode mnie z pracy. Przyznam się bez bicia: biegło mi się fatalnie. Może i 5km to dobry impuls treningowy przed środowym Biegiem Niepodległości, ale dla mnie to chyba najtrudniejszy i najmniej lubiany dystans do biegania. W trakcie tych 5 km zdążyłam biegnąc zrezygnować najpierw z najbliższych zaplanowanych startów, następnie z jakichkolwiek startów, a nim dobiegłam na metę pojawił mi się w głowie chytry plan w ogóle dania sobie spokoju z bieganiem. dobrze że te moje myśli się nie nagrały nigdzie. Na mecie byłam po 27min6sek. Herbata gorąca+bigos; rozmowy z ludźmi jak to po biegu - wszystko to niczym hormon zapomnienia ... i chyba o tych misternych planach pozapominałam...
bo dziś (niedz) wybrałam się z Bartkiem na sprawdzenie trasy Wawerskiego Krosu. Mieliś
my to zrobić tydzień temu ale sie nie udało więc pobiegliśmy dziś. Trasa o rozmiarze S (17km) po ścieżkach MPK. Początek trasy w okolicach Zimowych biegów Falenickich (Mikołaj kojarzy pewnie to miejsce). Powiem tak: malowniczo było, las piękny, praktycznie zero ludzi, trasa ciekawa, oznaczenia specyficzne na drzewach praktycznie przez większość trasy do odnalezienia (pod koniec się trochę pogubiliśmy bo oznaczeń nie było a Bartek zwykle biega tu trasę L). ale ... ileż można biegać w piachu pod górkę??? na początku trasy jest wbieg na wydmę (tą od tych górskich biegów), na szczęście później biegnie się jej grzbietem - potem spokojniej, bardziej płasko, ale pod koniec pojawiła się przed nami taaaakaaa góra, przy której wymiękłam. nie byłam w stanie na nią wbiec nawet wolno. Serducho wykrzyczało mi tętno: 194 w tym momencie a to przecież trening tylko. hehehe. straciłam nie tylko siły ale i humor. przestałam się odzywać i do końca biegliśmy już bez miłych pogaduszek. aha - po drodze spotkaliśmy biegacza, który robił fotki oznaczeniom i obiegał trasę M, którą - jak nam wyznał - ma zamiar wygrać za tydzień ;-)

miałam w głowie taki plan aby najbliższej zimy spróbować swoich sił na tych biegach górskich ... powiem tak: po krótkim spotkaniu z wydmą, na której się te biegi rozgrywają (i podobno nonstop sie zbiega i wbiega na górkę), nie wiem czy chciałabym się aż tak sponiewierać ;-)

byle do środy - oblodzenia na trasie nie powinno być - mimo przewidywań Arta :-)
aha - mam w Garminie nowe mapki :-) fajne, co?? :)

wtorek, 3 listopada 2009

Marathon Majors

tak przy okazji czołówka tegorocznych maratonów z największą liczbą osób, które bieg ukończyły:
1. Nowy Jork - 43 250
2. Londyn - 35 351
3. Berlin - 35 031
4. Chicago - 33 475
5. Paryż - 30 334
6. Tokio - 29 108
7. Boston - 22 849
8. Waszyngton - 20 882
9. Orlando - 14 927
10. Los Angeles - 14 052
w Polsce Poznan 4007 osob.

czekając na ...

relacje Mikołaja jak biegało sie po Nowym Yorku, podsyłam info o konkursie jaki jest na stronach maratonowpolskich:

http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=14&action=6

Głosować można na najlepsze imprezy roku w różnych kategoriach.
W głównej kategorii na Złoty Bieg jest Wiązowna (hihihi), a w kategoriach imprez kameralnych jest m.in. Stara Miłosna i Bieg Truskawki. Zachęcam do oddania głosów :-) zawsze to jakaś forma nagrodzenia organizatorów tych imprez gdzie nam się podobało.

niedziela, 1 listopada 2009


Ogladam sobie jak co rano CNN a tam zajawka z Maratonu ING, ten gosc jakby mi kogos przypominal... Widac, ze juz jest na diecie hamerykanskiej bo klata mu urosla i ciagly usmiech na twarzy jest ;)

Pierwsze wyzwanie dnia dzisiejszego Miko juz podjal, wstal o 4:10, zjadl sniadanie a teraz walczy na...promie ;) jak doplynie to maraton to juz tylko formalnosc!

Jak ktos nie jest w temacie to dla Miko seasickness jest duzo bardziej grozna niz laziness ;)

trzyma kciuki
Art