![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKs-em_Ey201l16EZ37XkTb42j3eT2pDc_eJrhMHUjS8GUZ1iBPSUNUJe2sTxE1DhDCCH5fXjH9Iu4pYxT1bFn5mV8xP29iHtbb6N7Ba3uPIWfNB5KbmjozOpS2hgeadMiwGoekuCy9jaE/s200/img_0615.jpg)
Do tej pory kilka razy przymierzałem się do Biegu Niepodległości, ale jakoś nie udawało mi się. A że w tym roku mamy okazję ostatni raz świętować niepodległość ;-) więc udało się zmobilizować.
Pogoda nie rozpieszczała, padało przez cały czas, ale niespecjalnie przeszkadzało to w biegu. Bardziej przeszkadzały kałuże, które trzeba było omijać, ale też nie było ich tak dużo. Ja biegłem w grupie z Tomkiem i Piotrkiem. Początek pobiegliśmy wolniej niż nam się wydawało - ok. 23 minut. Drugą połówkę mieliśmy szybszą i wpadliśmy na metę w czasie netto 43:43. Okazało się, że ja start przekroczyłem ciut później (oczywiście nie było to celową taktyką ;) ) i netto byłem o 2 sekundy szybszy.
Brali także udział nasi "power chodziarze" na dystansie 4 kilometrów.
Warto także wspomnieć o Uli, która od samego rana pomagała jako wolontariuszka.
"Nasze czasy":
Jerzy - 38:07 - miejsce 127
Wiesia - 38:14 - miejsce 130
Marta + Jędrzej - 38:14 - miejsce 128
Karolina - 55:58 - miejsce 3023
Edyta - 1:05:05 - miejsce 4723
Kasia - 1:02:46 - miejsce 4211
Paweł - 52:09 - miejsce 2529
Tomek - 43:06 - miejsce 352
Piotrek - 43:06 - miejsce 353
Mikołaj - 43:04 - miejsce 354
Nie znalazłem wyniku Ilony...
Później po drodze szybka grochówka i ogrzać się do domu. Ogólnie impreza bardzo fajna!
Kilka zdjęć naszych jest tutaj.
Jeżeli kogoś pominąłem to przepraszam.
Ilona na liście z wynikami figuruje nie wiedziec czemu jako: miejsce: 4727 nr startowy: 4882 nazwisko: ZAWODNIK DO UZUP
OdpowiedzUsuńDzieki wielkie Adze za doping i zdjęcia!
jeszcze zdjęcia z mojego aparatu (te z mety autorstwa Agnieszki): http://picasaweb.google.pl/3triangle/BiegNiepodleglosci2009?authkey=Gv1sRgCOKV7rCy7OTpCQ#
OdpowiedzUsuńtak to bywa :) mi się biegło bardzo dobrze w porównaniu z moim pierwszym biegiem truskawki, kiedy po drodze żegnałam się z życiem :) tu meta nadeszła nie wiadomo kiedy :) ja mam chyba jakieś zaburzenia błędnika, bo omijając duże kałuże i tak się pakuję w ich środek :) w butach więc mi systematycznie chlupało a równy dźwięk chlup chlup chlup chlup działał jak kołysanka :)
OdpowiedzUsuń:-) a ja boję się przyznawać na forum rodzinnym, ze biegłam w taką pogodę (po pytaniu: "podobno był jakiś bieg 11-go, ale chyba nie biegłaś z tymi wariatami w taaaaką pogodę?")
OdpowiedzUsuńHi hi hi - schowam głęboko medal.
Ale tak po cichu: bardzo mi się podobał ten bieg, zwłaszcza trasa. Świetny pomysł z biało-czerwoną flagą koszulkową - wręcz wzruszający. A dodatkowo był to mój pierwszy bieg od bardzo długiego czasu - jestem więc dumna z wyniku i z osiągnięcia mety w ogóle :-)