Byłam w szoku jak zobaczyłam w jakim tempie biegają ten dystans wytrawni biegacze, ktorzy całą rzeszą mnie wyprzedzali jeszcze przed połową dystansu ...
Ale dla mnie sukces sukcesów ze zdołałam doczłapać do mety i zmieściłam się w limicie czasu!
Juppi!!!!!!!!!!!
Medal piękny :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kasia - dolimitu czasu to Ci jeszcze sporo zostalo (30 min).
OdpowiedzUsuńBieglo się super. Już nie mam wątpliwości że w Pradze będzie lepiej. Dużo lepiej.
Gratulacje! Ja w pierwszym moim półmaratonie po połówce czułem się mistrzem świata a od 15. do 19. kilometra musiałem zrobić trzy długie spacerki a potem miałem dość wszystkiego :-)
OdpowiedzUsuńMikołaj, ile lat temu to było?
OdpowiedzUsuńPięć i pół. Potem w tym samym roku maraton, a potem 4 lata przerwy.
OdpowiedzUsuńmaraton w tym samym roku mi nie grozi. tymczasem zadowole sie jakims przyzwoitym czasem na połowke - ale widze ze do tego jeszcze droga długa :/ niestety ... jakies ciekawe połówki muszę znaleźć na drugą połowę roku
OdpowiedzUsuń