niedziela, 28 lutego 2010

Trening wokół Ślęży

Wczoraj odniosłam mój największy w dotychczasowej karierze biegowej ( biegam dopiero od trzech tygodni) sukces. Przebiegłam 21 km - dokładnie trasę półmaratonu Ślężańskiego z podbiegiem na przełęcz Tąpadła ponad 200 m . Było ciężko, nie powiem, ale nie poddałam się i nawet udało mi się wyprzedzić dwie osoby, które zaczęły zbyt mocnym tempem i nie poradziły sobie z trudami trasy. Pogoda była przepiękna, w powietrzu czuło się wiosnę, a na wierzbach było widać pierwsze bazie. Jedynym minusem, zresztą nie tylko moim było zbyt grube ubranie na trasie. Założyłam koszulkę z krótkim rękawem i ciepłą bluzę. Rękawiczki były zbędne, czapka też ( ściągałam w czasie biegu). Zresztą nie tylko ja. Zmylił nas wszystkich wiatr na starcie. Teraz już wiem, że przy +7 i słonecznej pogodzie w południe nawet w górach nie należy zbyt grubo się ubierać. Cóż, nogi bolą, ale tylko w okolicy ud ( odzywają się podbiegi). Miałam nie startować w tym półmaratonie, ale jeżeli do jutra samopoczucie się poprawi, to się zapisuję. Trasa bardzo trudna, ale podbiegi to moja specjalność.
Poza tym byłby miły akcent na powitanie wiosny ( bieg 20 marca). Największą satysfakcję odczułam na mecie, dotychczas mój najdłuższy dystans to 10 km i to tylko po asfalcie w Opolu, a tu ponad dwie dychy w górach. Poza tym na Tąpadłach świętowałam swój setny kilometr w karierze biegaczki. Muszę też podziękować Jarkowi, który ani przez chwilę nie zwątpił we mnie i dzielnie biegł przy moim boku i mojej córce Dominice, początkującej biegaczce, za trzymanie kciuków.
Pozdrawiam dziewczyny i duchem jestem z wami w Wiązownej.

9 komentarzy:

  1. WIELKIE GRATULACJE!
    Po dokładnym zmierzeniu przebiegliśmy 21,9km! Trasa półmaratonu kończy się w centrum Sobótki a my wykonaliśmy pełne okrążenie! Co do ubrania, to rzeczywiście trzeba się znacznie lżej ubierać. Przy tak pięknej pogodzie po ciężkiej i długiej zimie - nogi same niosą w kierunku WIOSNY ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Natalia - gratulacje!!! jestes Wielka :-) nie dosc ze przebieglas prawie 22km to jeszcze sie usmiechasz na zdjeciu!

    a za 2 tygodnie Maniacka ... i czas na 1szy medal! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze się uśmiecham, bo to była dopiero połowa dystansu, hi, hi. Ale na mecie też wydusiłam z siebie niezły uśmiech, którego niestety (albo na szczęście) nikt nie uwiecznił. A za trzy tygodnie start na Ślęży- już się zapisałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Natalia, jeszcze się nie znamy (chyba :) ale stałaś mi się po tym wyczynie bardzo bliska i szczerze Ci gratuluję. W zeszłym roku rzuciłyśmy się z dziewczynami na Wiązowną po 8 treningach.
    Powodzenia i do zobaczenia gdzieś na wspólnym starcie.

    OdpowiedzUsuń
  5. czyli na sztafecie :)

    Natalia z Jarka jadą za 2 tygodnie 'mscić' nasz "udany" ubiegloroczny start w Maniackiej Dziesiątce :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nadaję Ci tytuł Księżniczki Ślężańskiej
    Gratulacje:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Natalia, super! Mój brat mi opowiadał o tej trasie że jest jakas masakryczna i że on by nigdy...
    Tym bardziej sukces!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Wam za wsparcie, w kolejną niedzielę wybieramy się na następny trening. Zabieramy ze sobą córkę, ale ona dla towarzystwa pojedzie na rowerze.
    Kasiu, jeśli chcesz zobaczyć przebieg trasy i długość podbiegów, wejdź na stronę półmaratonu Ślężańskiego. Myślę, że tam przebrałybyśmy się za jakies duchy gór, a Zdzisiu może za Liczyrzepę? Może za rok?

    OdpowiedzUsuń
  9. Natalia, powiem Ci w tajemnicy że Zdzisiowi przypdały do gustu spódniczki tiulowe i kto wie czy nie wystaruje w takowej w Warszawie!
    hi hi hi

    OdpowiedzUsuń