poniedziałek, 25 stycznia 2010

Mroźny EkoMaraton Targówek 2010

Wczorajsza inauguracja cyklu czterech biegów (4x10,5 km) w ramach EkoMaratonu Targówek 2010 budziła wiele kontrowersji ze względu na dotkliwy mróz, ale zawodnicy nie zawiedli. Na 120 zawodników z listy stawiło się 88 śmiałków, którzy poubierani w najdziwniejsze wynalazki typu gogle, maski, ochraniacze postanowili stawic czoła przyrodzie i własnym ograniczeniom. Do tej grupy należałam równiez ja. Piszę o tym z lekkim patosem, bo nie ukrywam, że jestem z siebie dumna, że nie poddałam się podszeptom mojego układu immunologicznemu :)
Na starcie atmosfera była bardzo ciepła, a grupka kibiców - w tym niestrudzona Karola - którzy już kompletnie bez sensu ;) marzli przez ponad godzinę, gdzieś w lesie, nieopodal tętniacego życiem CH Targówek, gdzie każdy przyzwoity obywatel zaliczał swoją weekendową dawkę sportu, dodawała nam otuchy.
Trasa biegu podążała leśnymi duktami w bardzo malowniczej zimowej scenerii. Podłoże było dobrze utwardzone, a sama trasa przyzwoicie oznakowana. W newralgicznych punktach, gdzie należało skręcić stał zawsze jakiś młodzieniec krzepki wskazując kierunek biegu i będąc nieświadomie dodatkowym dopingiem, bo niewątpliwie stać wczoraj było gorzej niż biec.
Przechodząc do meritum. Bieg wspominam bardzo dobrze. Biegło się fajnie, równo i do tego w trzech pętelkach, co bardzo lubię, bo znajome punkty orientacyjne "skracają" dystans, zgodnie z zasadą że wraca się zawsze szybciej.
Jesli chodzi o cyfry to przedstawiają się one następująco:
- najszybszy mężczyzna: 0:34:25 (przypominam że dystans to ok 10,5 km)
- najszybsza kobieta: 0:47:56
- Irina Hulanicka (zaproszona gwiazda - triumfatorka Maratonu Warszawskiego w 1985r) 0:52:48
- ja : 01:06:01
za mną jeszcze 9 osób (dzięki Bogu)
Na mecie flesze, uściski i zupa pomidorowa z IKEA :) Było super. Dziekuję współtowarzyszom niedoli: Karoli, Wioli, Darkowi (jesli dobrze pamietam), Dorotce oraz Joasi - nieznajomej, która była moją ofiarą, a ja jej oprawcą: )) (nawiązując do wywiadu z Iriną, która wyjawia, że zainteresowała się szybkim bieganiem po tym jak żołnierz spotkany w lesie miał inne zamiary niż ona. Dodam, że to był sowiecki żołnierz z okolic syberii).

P.S. Zażalenia na zbyt długą relację proszę kierować do Karoli, bo to ona mi kazała napisać, a ja już tak mam, że długo muszę hi,hi ;)

2 komentarze:

  1. Wyniki gromadki, której robiłam zdjęcia:
    Darek: 50:52
    Krzychu: 51:32
    Wiola: 53:33
    Adam: 54:49
    Sylwia: 57:14
    Edit: 1:06:01
    Dorotka: 1:16:53

    Zdjęcia na picassie: http://picasaweb.google.com/3triangle/20100124?authkey=Gv1sRgCIeRvdrfoKSDWA#
    Miłego oglądania! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Edzia, widzisz jak się przydała ta rozgrzewka w Falenicy w sobotę! :-)
    Gratulacje, w taki mróz to chyba liczą się podwójnie!

    OdpowiedzUsuń