bieganie ma wiele twarzy :). ja w weekend praktykowałam dwie formy:
1. biegałam na koniu, aż iskry leciały, szczególnie kiedy w galopie pokonywałam przeszkody. Było cudnie :)
2. wybiegałam w przyszłość. Ale tylko na chwilę, gdyż szybko doszłam do wniosku, że tu i teraz jest dużo przyjemniej :)
miłego dnia :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ojejq - to już wiem jakie bieganie lubię najbardziej - wybieganie w przyszłość właśnie :-)))
OdpowiedzUsuń