Wczoraj urodzinowo przekroczyłam na lodowisku mój teoretyczny maksymalny puls... Za to potem szybko nadrobiliśmy wielkim cukrem prostym w postaci tortu czekoladowo-wiśniowego :-) Powstał tez bałwan z wielkim brzuchem - fotka obok!
Dziś długi bieg - 1,5 godziny, około 10km (chwila speceru na pozbycie się wlokącego się za mną psa - Tomek, dzięki za gaz - nie użyłam ale czułam się bezpieczniej). Tempo - zabójcze, nie zmieściłabym się w limicie czasu w Pradze nawet!
Trasa: dom - Smulska - Kolarska - Maratońska - Sanitariuszek - Nowy Józefów - Gillette - Kościelna - dom - łazienka - kanapa ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz