Dziewczyny, nie zostawiajcie mnie tu samej z tym bieganiem, plissss...
Wczoraj - uczciłam statystycznie najgorszy dzień w roku. Czciłam go na kanapie najpierw, a potem czciłam go paląc uroczyście pozostałości po choince. Ognisko poprawiające nastrój.
Za to dzisiaj nadrabiałam wczorajszy "trening" - po siłowni godzinę biegania z przebieżkami po 200m. Uffff....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz