poniedziałek, 21 czerwca 2010

Bieg Ursynowa

Gdy rano wstałem i zjadłem śniadanie ;-) poczekałem jeszcze trochę (bo bieg był o 13:00), zjadłem drugie śniadanie i pojechałem na start Biegu Ursynowa.
Na starcie w sumie myślałem, że będzie więcej uczestników, niemniej okolice były raczej niebieskie. Bieg odbywał się na dystansie 5-ciu kilometrów.
Zacząłem, jak to ja, za szybko :-) Później między 2,5 a 3,5 kilometra trochę mnie przytkało i złapała kolka (dobra rada: nie jeść kanapek tuż przed wyjściem na bieg), ale na końcówce przyspieszyłem.
Podsumowując, bieg był zorganizowany dobrze a medale były bardzo ładne. Był to bardzo dobry bieg szczególnie dla rozpoczynających przygodę z bieganiem: w miarę krótka trasa, dobry dojazd metrem, limit 60-cio minutowy.

Tutaj kilka zdjęć. Będę sukcesywnie dodawał jak gdzieś znajdę.
Moje międzyczasy:
1 km - 3:41
2 km - 3:59
3 km - 4:15
4 km - 4:25
5 km - 4:03
Czas całkowity: 20:26
P.S. W wynikach figuruję jako Tomasz Dąbrowski, bo biegłem w jego pakiecie. Poprosił mnie, żebym nie zszedł poniżej 20 minut, żeby mu nie robić za dobrej życiówki. Bo tak to bym pobiegł szybciej ;-)

5 komentarzy:

  1. zakladam że goniles niedzwiedzia ;)
    aha - Tomek zadowolony z wyniku?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mikołaj, w opisie troszkę brakuje mi informacji o tym co kolejno ubierałeś rano na bieg ;-)))
    Fajny medal!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ściągaj mojej super taktyki na fonów, ja ją wymyśliłem!!!
    Io ubieraniu naprawdę zapomniałeś, jak już przepisujesz od kogoś super taktykę to nie rób błędów! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mikołaj, ale Ci się oberwało, co?
    Chyba lepiej jednak jak napiszesz co ubierałeś żeby sprawiedliwości się stało zadość ...

    OdpowiedzUsuń
  5. To co mi sie najbardziej podoba to luz i radosc na Twojej twarzy gdy wbiegasz na finish. Moze jestem super leniwcem (niektorzy mowia ze napewno) albo z innych powodow, nie lubie zarzynania sie, wieksza frajde sprawia mi pobiec w dobrym czasie i isc na grilla z rodzina, niz zajechac sie jak pawian w rui i zdychac na trawi... wot Panocku subjektywne (slow. subiekt - sprzedawca w sklepie (zelaznym, blawatnym... itd)) spojrzenie na bieganie grubasa

    OdpowiedzUsuń