poniedziałek, 17 maja 2010

Kierat - fotorelacja :)

Jest troche oficjalnych zdjęć z Kieratu: http://limanowa.in/galeria,137.html
Polecam :)

nadal nie wiem czy mam ochotę zaliczać setkę po górach ale wiem że bezwzględnie mam ochotę pojawić się za rok na Kieracie :)

i wiele by mówić czemu :)

14 komentarzy:

  1. Ja wiem czemu? Chodzi o buty;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też staruje w przyszłym roku:))

    OdpowiedzUsuń
  3. skoro Zdzichu startuje to ja tez na 100 % ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ludzie z mojego punktu widzenia zrobiliście rzecz niesamowitą :))) gratuluje całej ekipie decyzji o starcie, odwagi, startu i walki a także słuchania swojego organizmu :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. GRATULACJE dla całego teamu!!!! Nie bierzcie Zdzicha w przyszłym roku, bo wszystkie nagrody wymiecie :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ekstra, że tyle osób chętnych na przyszły rok.
    Nasz zespół z Zdzichem, Iloną i Agnieszką w składzie w kategorii drużynowej na pewno pokona Limanovia Team (czy jakoś tak), który triumfował w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
  7. jejku, w taką pogodę to chyba dystans liczy się podwójnie :-)
    Gratulacje naprawdę...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ekstremalne wyzwania, nie wiem czy się odważę ;-)
    GRATULACJE!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jarek - trzeba sie zastanowic w jakim czasie mógłbys ukonczyc (ewentualnie jaki dystans) a nie czy sie odważysz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Karola, chyba najpierw muszę spróbować jak smakuje taki dystans w świetle słonecznym, dopiero potem pomyślę o jeszcze bardziej ekstremalnych, nocnych wyzwaniach. Ale jakby co to wczoraj kupiłem czołówkę :-)
    I nie jest dobrze. Las chyba bardziej bezpiecznie wygląda bez światła latarki. Przerażające są te wszystkie cienie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. zawsze można zamknąć oczy ...

    OdpowiedzUsuń
  12. Jarek - przezornie nie sprawdzalam wczesniej jak wyglada "taki" dystans ;) hihihi
    i moze lepiej ;)
    impreza w sumie taką ma regule ze dystans mozna skrócic sobie w trakcie do mozliwosci i formy. i to mi sie spodobalo bardzo

    OdpowiedzUsuń
  13. Póki co to bardziej kręci mnie Rzeźnik z uwagi na moje ulubione Bieszczady. Ale to za rok (24.06.2011), bo w tym roku Rzeźnik nakłada się na planowaną od dawna włóczęgę po Rumunii (Góry Suhard i Rodniańskie). Już prawie wszystko mamy dopięte (jedziemy w ósemkę na dwa auta). To już za tydzień :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jarek gratuluje świetnego wyboru. Góry w Rumunii to naprawdę wielkie wyzwanie. Uważajcie na niedźwiedzie i psy pasterskie. Kije lub gałęzie w ręku są nieodzownym elementem wyposażenia.

    OdpowiedzUsuń