poniedziałek, 1 marca 2010

Zbyt szybka samotność

No i jak mowia coby pisac to trza pisać, bedzie to opowieść w ktorej napisałbym o tym jak prawie pojechaliśmy do Lublina, ale wszyscy beda sie z nas śmiać i dlatego nie napisze o tem, jednak wiada wszem i wobec ze bylismy juz blisko :) Napisałbym o tym jak chciałem zrobic dobry wynik, ale nie napisze bo beda sie smiac ze przemaszerowałem znaczna czesc tych zawodow. Napisałbym o tym ze bardzo mi zaimponowali wielcy biegacze ze Szklarskiej Poręby, ale nie napisze bo klamac nie wypada, a jak ja tyle lazlem a oni mnie cmykneli o 5 minut, to mi to nie imponuje. Napisze o tym jak przybylem do Wiazowny, bez numerkow, przy ponoc zamknietym biurze... w tloku spotkalem Karole, ktora ledwo mnie poznawszy w tym tloku wykrzynela "Numerki dalam Lili", nastepnie w warkoczyku kolejki toaletowej ujrzałem Zdzicha, ktory zlapany w diatryb dysputy z Pawlem, usmiechnal sie do mnie... sami wiecie, usmiech w toalecie, a raczej przed jej drzwiami. Pomyslalem "Niezle, jeszcze nie wystartowalem a juz czuje sie jak "odmieniec"". A potem to juz bylo zle, gdzies mnie zostawila Lilka i uciekla do tylu, wyprzedzilem polowe znajomych przed polowka, a potem oni mnie znow wyprzedzili. Szedlem sobie spokojnie wystawiajac buzke do slonka, a tetno nie chcialo spasc ponizej 140. No coz jak sie maszyna rozgrzeje to jest kiepsko. W koncu minal mnie pacemaker na 1:45, na jakis km przed meta i sie wkurzylem. Pobiegłem i byl super posilek, jak bym wiedzial ze taki dobry to bym nie spacerowal tylko pobiegl. I wlasnie to nasuwa mi takie spostrzeżenie ze dobrze jest wiedzieć co dobrego jest na mecie a nie rozwazac wlasciwie ze mi sie nie spieszy... do koryta zawsze się spieszy.

5 komentarzy:

  1. nie widzę zdjecia ... i nie wiem tylko czy coś mi sie stalo z oczami?? czy moze ktos jeszcze tez nie widzi? ;-)

    a propos Lublina to dobrze ze Bartek przejął sluchawkę ode mnie ... i uratował zdalną nawigację :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też powinienem chyba udać się do okulisty?
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację, lepiej biec wiedząc, że na mecie czeka coś pysznego i zimne piwko do tego. Takie myślenie mobilizuje i myślę, że nieźle może poprawić czas. Apropos zdjęcia, niech się przyjżę.... albo tak zbladłeś po tym biegu, albo ja też nie widzę. Może to jakieś przesilenie wiosenne....

    OdpowiedzUsuń
  4. ha! widziałam przez chwile - na zdjeciu byla Lila :-) ale teraz znowu nie widze nic ... nawet nie moge powiedziec ze widze ciemnosc :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Rafał, mnie nie wyprzedziłeś :-) bo wystartowałam za Tobą. Ale fajnie Was było widzieć już po nawrotce, hej gdzieś tam na trasie :-)
    A posiłek był faktycznie dobry. Ba! nawet zlokalizowałam wielki termos z gorącą czekoladą. MLASK!

    OdpowiedzUsuń