czwartek, 31 grudnia 2009

Bieg Sylwestrowy - na pocieszenie

Z powodu niezbyt fortunnych wydarzeń i niespodziewanej zmiany planów - rok zamknęłam biegowo a nie leniwie. W ostatni dzień roku w Arturówku walczyłam (z sobą) w BIEGU SYLWESTROWYM.
Dzięki osobistemu Aniołowi Stróżowi udało mi się nie przegapić startu :-), wepchałam się dość blisko linii startu - a co! Nie było czipów to powalczyłam o tą jedną sekundę. Trasa znana już z biegu Świętojańskiego - z tym ze sceneria zimowa, w lesie biało, snieżnie, lekko mroźnie - tak zupełnie w sam raz.
Miałam kilka obaw związanych z tym biegiem:
a) czy starczy medali - to już standardowa obawa
b) czy znowu po pierwszych 200 m będę ostatnia - tak jak latem - hi hi hi
c) czy w pruszącym śniegu nie rozmaże mi się makijaż ;-) No bo przecież na Sylwestrze trzeba jakoś wyglądać, tak?
d) czy się nie wywalę na śniegu w nieodpowiednich butach
Okazało się że żadna z tych obaw się nie sprawdziła i szczęśliwie, zdyszana na maks, dotarłam na metę! O! i nawet załapałam się na regeneracyjną kiełbasę. Czyż to nie piękne?
Strategii na ten bieg było kilka, zeby jakoś przeżyć - zmieniały się w miarę upływu dystansu. Kolejno strategie:
a) nie wystartować za szybko - szybko wzięła w łeb, szukałam więc strategii b
b) ostentacyjnie protestować przeciwko podbiegom i przechodzić do marszu - górek było tyle że ciągle bym szła no więc strategia upadła i pojawiła się c
c) co 15 minut iść bo serce szaleje - ale okazałao się że co 15 minut jest zbieg no i bez sensu iść, szukałam strategii d
d) olać strategie i jakoś dobiec.
Ta strategia okazała się niezwykle skuteczna i czasie takim jak w Poznaniu (który wtedy mnie załamał a dzisiaj zachwycił) dobiłam do mety nie dając się wyprzedzić jakiemuś żądnemu zwycięstwa zawodnikowi. Potem już tylko medal, kiełbasa, błędne spojrzenie na prezydenta miasta.Zakończenie roku inne niż planowałam ale jednak z uśmiechem :-)
Statystyki z biegu:
a) ilość wyprzedzonych osób - mało, z jakieś 5 moze
b) ilość tych którzy wyprzedzili mnie - przestałam liczyć przy drugiej setce - no ale to dlatego ze wystartowałam z czołówką, tak?
c) ilość uderzeń mojego serca - 11 968 (o tetnie wolę nie pisać, masakra)
d) ilość osób które zagadnęły po przeczytaniu logo "biegam bo lubię" - około 11
e) upadków (moich) podczas biegu - 0
f) uśmiechów do fotoreporterów - 1 ale był tylko jeden fotoreporter
g) ilość prezydentów na mecie - 2
Kochani, pozdrawiam Was wszystkich noworocznie! Do zobaczenia gdzieś na starcie!

2 komentarze:

  1. dla tych którzy nie mieli okazji przezyc maniackiej dychy AD2009 czesc aluzji chyba nie bedzie zrozumiala ;-) a szkoda ;)

    Kasia - gratulacje!! :-) wyjątkowo dobrze leży tak czapka św Mikolaja na Twojej głowie :)

    aha - ktoś był zainteresowany serią "Niefortunnych Zdarzeń"? wszystkie 13cie tomów mam gdzies na półce. Jak widać stawiamy czasem opór przed startowaniem, ale przed przeznaczeniem ciężko uciec! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Z powody niezbyt fortunnych wydarzeń"? Chyba jednak były fortunne skoro wszystko tak się udało :-)

    OdpowiedzUsuń