czas płynie szybko, czasem szybciej niż byśmy chcieli (najczęściej) a niekiedy zbyt wolno. i aż ciężko uwierzyć, że doba zawsze ma 24 godziny, a rok 365 dni ...
upłynął rok od 1szego półmaratonu, i rok temu też rozpakowałam z pudełka forunnera305 ... za nami 360dni wspólnego biegania. Zakup był strzałem w dziesiątkę - w końcu mogłam śledzić ile biegam ;-) i jak 'szybko' . do tematu szybkości wracać dziś już nie będę, w końcu pod szyldem drużyny 'Wolność' biegałam ;-)
ale to ILE km przyznaje mnie powaliło... wGarminie podejrzałam, że razem wybiegaliśmy do tej pory lekko ponad 1700 km. Odjęłam kilka biegów, bo biegała z nim Aga podczas mojego urlopu. Pamiętam też, że kilka razy biegałam bez garmina, a z polarem (ale tego już nie dodawałam). gdybym bez sprawdzania miała strzelać 'ile' mi się udało nabiegać to pewnie nawet tysiąc km nie przyszedłby mi do głowy. to miłe tak zaskoczyć siebie :-)
tym samym ogłaszam, iż nie wiem jak garmin ale ja zasłużyłam sobie na nową parę butów. I jak tylko budżet domowy na to pozwoli - nowe bucik zanabędę ;-) dam sobie nagrodę za naprawdę uczciwie wybiegane 360 dni :)
wtorek, 8 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mega szacun :-)
OdpowiedzUsuńWychodzi ponad 4,5 kilometra dziennie, ponad 140 kilometrów miesięcznie...
Ilu kilometrów życzyć na kolejny rok? ;-) 2K km?
łaaaaaaaaaaaa jakbyś dobiegła do Rzymu :)))
OdpowiedzUsuńboshhh - az do Rzymu??? ;) nie wierze
OdpowiedzUsuńa na nowy rok to bym juz nie chciala isc w ilosc, tylko w jakosc ;-) hehehe