Mazury mi chyba sprzyjają! :) Wychodzi na to, ze tutaj robię swoje najlepsze wyniki. Dzisiaj postanowiłam, w ramach treningu, zrobić 10km. Wymyśliłam sobie, ze pierwszą piątkę pobiegnę na czas, bo chciałam sobie udowodnić, ze mogę lepiej niz w czasie Wesołej Stówki :))) (wiem, wiem, tam trasa była dużo trudniejsza, ale zawsze...), a drugą zrobię lajtowo, z tenedencją do przyspieszenia (jeśli sił starczy:)). Nie wiem, czy taki trening jest sensowny, zazwyczaj robi się na odwrót. Może wypowiedzą się tu nasi eksperci biegowi - Miki! Karol! :))) W kazdym razie znów moje nowe buty mnie poniosły :) Pierwsze 5km zrobiłam w 24min 11s :))) a potem 10km w 53min 31s :) W życiu nie miałam takiego wyniku (na Maniackiej w Poznaniu miałam 59min 14s) i nie wiem, czy kiedykolwiek to powtórzę. Być moze był to po prostu bardzo dobry dzień, a moze to zasługa moich nowych "magicznych" butów, ale dzisiejszy wynik sprawił, że gęba śmieje mi się przez resztę dnia :)))
P.S. Jak się nauczę zrzucać profile biegowe z Nokii na kompa, to będzie dowód :)))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gratulki! Jestes Wielka, buty są magiczne! :-) a ja ekspertem biegowym nie jestem :P
OdpowiedzUsuńWow, zachłysnęłam się kawą z wrażenia :) Gratulacje !!!!!!
OdpowiedzUsuń