Kochani, było po prostu świetnie. Jak dla mnie chyba najfajniejszy z dotychczasowych biegów - czekałam na mega-kryzys koło 17-18-ego km (jak zwykle) a tu "nagle" się zrobiło 20km, koniec był na zbiegu i Karolina wpadła na pomysł bicia mojej zyciówki - pobiłam tym razem o minutę więc za jakieś 27 biegów powinnam złamać 2 godziny jak tak dalej pójdzie!
Biegłyśmy w sympatycznym towarzystwie z Torunia tworząc półmaratonowo-maratonową grupę wsparcia (w skrócie Póma - halo? czy kwalifikujemy się na twarze Pumy? halo? czy to czyta jakiś sponsor?)
Nie, no generalnie mam jakąś pustkę w głowie po tym biegu. Karolina, weź cos napisz bo ja nie mogiem... Jestem zachwycona tym biegiem, nawet na masaż (na 4 ręce!) się załapałyśmy! I miałyśmy prywatnych paparazzi i wogóle w następnym roku zapraszam nie-od-wo-łal-nie do Łodzi!
Karola - dwa dni pod rząd 20km - super - teraz nie pozostaje nam nic jak tylko czekać na Twoją relację z maratonu :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, no jestem pełna podziwu dla Was i szczerze zazdroszczę tak fajnego biegu. Marzy mi się nie padać na pysk. Kasiu wielkie gratulacje za rekord :))))
OdpowiedzUsuńacha, no i swietnie wyglądałyście w tych spódniczkach !!!
OdpowiedzUsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńCzy to prawda, że po medal trzeba było wejść gdzieś na drugie piętro?
nieeee, nam powiesili na szyjach zaraz za metą :-)
OdpowiedzUsuńGeneralnie nie dotknęła nas chyba żadna wpadka organizatorów, o których głośno na forach. Chyba dlatego ze biegłyśmy na tyle wolno żeby dać orgom czas na naprawianie problemów on-the-fly :-)