Kochani co taka cisza, nikt nic nie raportuje, Miki nie chwali się wynikami w Dębnie, Karola nie zagrzewa do boju ???
Ja sobie dziś 50 min pobiegałam, ale jak szybko nie znajdę jakiegoś sąsiada do rannego biegania to zwariuję, albo co gorsza zarzucę to całe bieganie, bo sam na sam z sobą samą to masakra jakaś jest. Żebym chociaż widziała się od tyłu to może widok pracujących w pocie pośladków własnych by mnie choć trochę mobilizował, a tak.... ech szkoda gadać.
wtorek, 21 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja leżę i się leczę (nie po maratonie bynajmniej).
OdpowiedzUsuńRelacja z Dębna już jest.
moze jutro rano cos przebiegne. w stugarcie ;)
OdpowiedzUsuńo ile dzis nie spozyje za duzo piwa wieczorem :)
btw w sobotę jest Puchar Maratonu na 5 km. Wybiera się ktos moze?? impreza w Parku skaryszewskim, jakos rano, chyba o 9tej.
OdpowiedzUsuńbede z dziecmi jesli pogoda pozwoli
Ja średnio biegata - jakoś rano nie mam siły się zwlec, a wieczorem nie mam czasu bo tyram w ogródku...
OdpowiedzUsuńW niedzielę wyjeżdżam nad morze - i tam już pobiegam, nie będzie to tamto!