... że zaliczyłam godzinkę treningu na siłowni i miałam ambitny plan na półtorej godzinki na bieżni... ale dałam radę tylko godzinę i trzy minuty. Później normalnie padłam...
Albo to ta bieznia taka kulawa, albo za duzo było na siłce, albo za mało zjadłam wcześniej, albo po prostu cieniara jestem i tyle :-)
Do zobaczenia w niedzielę!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz