oczywiście Karola kazali :)) się meldować. Moje wyczyny raczej marne. Zeszły tydzień padałam na twarz, bo wystawialiśmy się na targach reklamowych, a jeszcze aż tak nie kocham biegania, żeby traktować je jak relaks, wciąż jeszcze wolę kanapę.
Tymczasem w tym tygodniu biegałam już dwa razy rano i nawet wynik mi sie poprawił (8,5 km/h) i mam zamiar jeszcze dziś bądź jutro rano i w niedzielę. troche zaczyna mnie to wciągać, chociaż bieganie w śniegu po kostki (w mojej okolicy nie ma czarnych dróg) jest trochę trudne. Poza tym mam problem, bo moje nowiutkie, śliczniutkie buciki są akurat, a miały być trochę większe i nie wiem co to będzie jak mi szkipy (to taki rembertowski slang) popuchną. Mam plan namówić na bieganie męża, który ma mniejsze stopy, a sama kupić jeszcze większe buty. Dla nie wtajemniczonych obecne są w rozmiarze 43!!!
Na koniec pytanko do dyskusji: Czy wielkość stopy wpływa na szybkość biegania, albo czy w ogóle na coś pozytywnie wływa???? Miejmy nadzieję....
piątek, 20 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz