czwartek, 8 stycznia 2009
ehhh... koledzy mnie wystalili ;-) biegnie człowiek na most bo się umówił, biegnie nawet dalej i co?? i nic... i potem musi pod wiatr biec z powrotem :-)
anyway - 10 km w godzinę i 4 minut w mało sprzyjających warunkach - się udało.
obok wyciąg z magicznego zegarka F305 :-)
Mapka może taka mało orientacyjna ale Wisłę widać na niej ... i widać że ją przebiegłam :-)
F884
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale fajny bajer ten wykresik! Że o mapce nie wspomnę!
OdpowiedzUsuńKto tu kogo wystawił ;) Trzeba nie było tak ostro pocinać to może bym dał radę dogonić ;). Super pomysł z blogiem. A może taki bardziej ambitny plan - maraton w lecie? Pół roku solidnego treningu powinno wystarczyć. Trzymam kciuki dziewczyny - spokojnie dacie radę :).
OdpowiedzUsuńdobra, dobra - to kiedy biegamy tym razem?? ;-)
OdpowiedzUsuńa tak na poważnie to nie wiem jak to się stało że się nie spotkaliśmy - chyba byłam ciut wcześniej, i po za tą grupką większą nie spotkałam innych osób ... ale dodam dla ułatwienia ze w te mrozy biegam w zielonej bluzie i pomarańczowej czapce ;-)
Karolina, powiedz mi jak ty sobie wyznaczasz strefy wysiłku w tym twoim zegarku? Używasz standardowych wg wieku czy ustawiasz sobie ownZone przed treningami??
OdpowiedzUsuń