- najdroższa pizza w moim życiu,
- brak bagażu przez 2 dni, w tym brak rzeczy do biegania(i związane w tym emocje),
- prawie puszczony z dymem klasztor sióstr elzbietanek (bo instrukcja do bagietki byla tylko po norwesku),
- 4 doby słońca na okrągło (+ kłopty z zasypianiem),
- odpowiednia ilość żołądkowej gorzkiej na roztrenowanie organizmu
- i oczywiście bieganie po nocy, może nie w pełnym słońcu bo się niestety zachmurzyło, ale potrzeby dodatkowego doświetlania
- do tego medale - junikat
- wiwatujący 'tłum' kibiców na mecie ;-) hihihihi
- i łzy szczęścia, że można biegać szybciej nie czując sie bardziej zmęczonym!!
- i rozekscytowana Iza na mecie z aparatem na szyi :-)
Półmaraton w Łodzi wprowadził mnie w inne bieganie. i na tej fali pozytywnej energii na razie biegam. Na luzie, bez napięć. Pilnując tylko tętna. i mając w głowie jeden cel: wygrać w kategorii: 'najładniejszy usmiech na mecie' inaczej mówiąc tak biec, żeby się nie zajechać :-)
Jeszcze kilka statystyk: wykorzystalam Garmina, zeby podzielić trasę na 4 petle: 6, 5, 5, 5km, coby móc sprawdzić jak rozkładam siły i prędkość:
1) 6,13km - śr HR 164, śr tempo: 6min15sek / km
2) 5 km - śr HR 174, śr tempo: 5min54sek / km
3) 5 km - śr HR 180, śr tempo: 5min48sek / km
4) 5 km - śr HR 184, śr tempo: 5min46sek / km
bardzo sie cieszę, że z biegu na bieg parametry się obniżają, i był to mój 1szy półmaraton przebiegnięty w średnim tempie poniżej 6 min/km :-) mała rzecz, ale nie macie pojęcia jak bardzo cieszy!!!! :-)
na razie jeśli chodzi o plany to wiadomo, że priorytet ma Berlin (a plan to go przebiec), ale zaraz potem pojawia się w mojej głowie małe miejsce na nieśmiałe marzenie: Wiązowną 2010: złamać 2 godzin na połówkę... czy nie jestem zbyt pazerana? nie wiem ... ale kim bylibyśmy bez marzeń???
Karol, szacun ode mnie.
OdpowiedzUsuńŚrednie tempo poniżej 6 min to jest rewelacja biorąc pod uwagę dystans i to że stale przyspiaszałaś. Dobrze wiemy, że nie jest łatwo zacząć szybko, a potem jeszcze przyspieszyć :)Sczerze mówiąc też bym chciała w Wiązownej pokazać język jak Sztyrlic Kaltenbrunerowi :P
haha, ja nie mam syndromu wiązownej, ale wspieram marzenia o złamaniu tej 2 :) no i oczywiście gratulacje życiówki :)
OdpowiedzUsuńA ja niedługo zacznę mieć koszmary pt. "Wiązowna 2010", bo ja tam byłam i piętno Wiązownej wlecze się za mną ...:)
OdpowiedzUsuńKarol, GRATULACJE, jesteś wielka!!!
i zatęskniła Karol za Sztyrlicem, zalała się matczynymi łzami :P
OdpowiedzUsuńzdjecia i filmik jak finiszuje (zapomnialam o kamerze i fotografie):
OdpowiedzUsuńhttp://www2.marathon-photos.com/scripts/event_entry.py?event=Sports/2009/Midnight+Sun+Marathon;match=1266