tak wyszło, że dziś rano wsiadłam w auto i z Krzychem pojechaliśmy do Złotorii, pod Toruń, na połówkę. Miałam (w zasadzie mam dalej) dużo wątpliwości czy ten start w kontekście innych planowany

a sam bieg odbywa się co 2 lata - kameralny (startowały 83 osoby finalnie), ale dobrze zorganizowany :-) niczego nie zabrakło i osobom organizującym należą się duże brawa!
Medali nie zabrakło, jedzenia i picia - też nie :)
chciałam pobiec lajtowo...spokojnie. w granicach Radzymina (2:11), lub może ciutkę wolniej nawet.
trasa biegu w 2/3 biegnąca lasem. Sporo podbiegów, trochę piachu (profil trasy widoczny ob

Ale co tam - idelanie ze strategicznego punktu widzenia nie było; patrząc po rezultatach: dla mnie re-we-la-cyj-nie. Czas na mecie 2:04:16. Karola ze Złotorii wyprzedziła tą z Tromso o ponad minutę :-) Wynikiem zrobiłam sobie niespodziankę. Dodatkowo załapałam się na II miejsce w kat K30 (nie bylo kobiet zbyt dużo) i z pucharem wróciłam do domu.
Krzychu też wybiegł nową życiówkę wpadając na metę w 1godz41min :-) nieźle, co?
Dosłownie kilka fotek: TU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz