- z polami maków, chabrów, zboża
- zapachami lipy co zakręt, i co prosta
- z mozolnym pisaniem, kalką, wypalarką do drewna, papierem ściernym (nie pytajcie: łaj)
- nowym malutkim marzeniem biegowym ... o tym chyba jeszcze

a po za tym ... Kasia ma naprawdę trudny plan treningowy pod Budapeszt - wielki szacun! przede wszystkim ze sumienność w realizacji! mnie by taki plan pokonał w 1szym tygodniu ;-)
Dorzucam traske naszych 12 km z soboty -robionych w dość mało sprzyjających okoliczonościach kiełbasiano-boczkowych ;-)
... a możesz szeptem jakoś o tym marzeniu? Ciekawa jestem!
OdpowiedzUsuńjest jeszcze zielone ... jak dojrzeje i z drzewa spadnie dam znac na pewno ;-)
OdpowiedzUsuń